Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2019, 20:31   #633
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
W pewnym momencie Loftus wdał się w krótką dyskusję z Gustawem i choć część spraw została wyjaśniona, tak w innych powstały jeszcze większe niedopowiedzenia. Mag zaczął się gubić, możliwe że coś źle zinterpretował dlatego przez resztę drogi praktycznie milczał. Może ta cała sprawa go zwyczajnie przerosła, sam już tego nie wiedział, tak jak i nie widział co dalej będą robili Ostatni. Wspomniał więc tylko o pościgu i pilnował swego miejsca w szeregu.
Jaskinia, czy raczej jak się szybko okazało się wejście do nieczynnej kopalni zapewniało im schronienie. Co prawda bezpieczne miejsce szybko mogło się stać się pułapką bez wyjścia, ale było to raczej mało prawdopodobne. Sama sprawa z dziewczyną zdawała się dziwna. Szary Czarodziej nie przypominał sobie, aby Kadetka chorowała, na cos się skrążyła. Nigdy o tym nie wspominał też Gustaw, a trzymał ją dość blisko siebie. Same wzmianki o okropieństwa wojny i chronieniu jej przed tym widokiem, pamiętając wcześniejsze wydarzenia też się nie kleiła. W razie kłopotów dziewczyna powinna być kontaktowa, trzeźwa i w jak najlepszej kondycji. Nieprzytomna i bezbronna w trakcie przemarszu narażała cały oddział i zmuszała, aby ktoś się nią zajmował. Mag uważał, że von Rudger ma w tym jakiś żywotny interes, czegoś się obawia, czegoś co wie dziewczyna, ale nie może jej zabić. Tak, czy inaczej Ritter tą kwestię pozostawiał dowódcy, Gustaw znał ją najlepiej i to on musiał rozgryźć tego szlachcica.
Ber, Detleft i Galeb rozważali różne opcje. Niektóre z nich były warte zastanowienia. Co prawda sprawa przełęczy była dla niego już zamknięta, ale pozostałe wręcz przeciwnie. Tak więc Loftus wszedł w tą dyskusję, tradycyjnie wchodząc w przydługi monolog. Zaczął od dość naiwnego pytania dotyczącego kopalni.
- Czy jest szansa, że ta opuszczana kopalnia miała więcej wejść, szybów czy jak się tam to zwie? Może Wasi pobratymcy dali by nam przewodnika i przeszlibyśmy tunelami choć kawałek dalej? – Pytał khazadów spodziewając się zbesztania. – Zgubilibyśmy w ten sposób pościg, a do tej osady wystarczałby żeby tylko jeden z Was się wybrał, rozpytał o inne grupy i wrócił z przewodnikiem. My byśmy mogli zaczekać w jaskini. – Nie czekając zbyt dług na odpowiedz, przeszedł do sugestii niziołka.
- Brock to najemnik, ale stojąc w miejscu traci swój dochód, musi się martwić o aprowizację i ryzyko, że część jego ludzi przejdzie na usługi Wernicky'ego. Graniczni go nie przepuszczą aż sami się nie ewakuują. Potraktują go jako tylną straż, bufor przed siłami armii Wissenlandu, które prędzej czy później okrzepną i uderzą. – Loftus podrapał się za uchem i zmarszczył nos. – Gdyby go zapewnić, że zmienia się układ sił, że trwają rozmowy z krasnoludami w Karak Hirn. Zapewnić o wypłacie żołdu, który miał wcześniej przyobiecany i zapomnieniu, że stanęli po stronie Granicznych. To może ponownie świadczyłbym usługi na rzecz Elektorki i całego landu. Zapewniając o zapłacie, przynajmniej jakiejś części wartości za odbite dobra napuściłoby się go na granicznych. Wernicky znalazł by się w potrzasku, zamiast myśleć i plądrowaniu, musiałby szukać drogi ucieczki. Problem tylko taki, że sami nie możemy nic mu zagwarantować. Chyba, że nasi goście mają takie wpływy. – Mag popatrzył wymowie stronę von Rudgera i dziewczyny. – Zakładam, też że gwarancja pisemna to byłoby za mało.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline