Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2019, 20:19   #32
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Wiara gwarancją wygranej, takie było motto "Szarych Sokołów". Nie zawsze się to sprawdzało, ale przynajmniej utrzymywało morale najemników na odpowiednim poziomie. Dzisiaj, stojąc pewnie naprzeciw nacierającej bandy goblinów, Erika przypomniała sobie to hasło. Może i zielonych było więcej, ale nie sądziła, żeby dali im radę. Po prostu wierzyła, że ta potyczka ma tylko jeden wynik i się nie pomyliła. Nawet, jeśli obrońców było mniej, to byli bardziej zdeterminowani, a przede wszystkim oferowali większe umiejętności bojowe.

Celny strzał z kuszy, gdy położyła goblina, przyjęła ze spokojem, wiedząc, co dalej musi zrobić. Chwyciła za tarczę i miecz, przyjmując na siebie pierwszy atak zielonych, starając się pozostawać na lekko ugiętych nogach, by jak najlepiej się zabezpieczyć i przy okazji nadać swoim uderzeniom większej mocy. Napędzana adrenaliną wydała z siebie okrzyk bojowy tnąc dwa gobliny, gdy nadarzyła się okazja i w ferworze walki przyjęła przypadkiem kilka ciosów na pancerz, który na szczęście ją ochronił. Walka tak naprawdę trwała krótko, bo po tym, jak Gerwazy uderzył swoją magią, gobliny stwierdziły, że czas na odwrót. Nawet tak prymitywne istoty miały jakiś instynkt samozachowawczy, bo w przeciwnym razie wycięliby ich do nogi.

Erika jeszcze przez chwilę pozostawała w pozycji bojowej, rozglądając się po pobojowisku i dobijając ewentualnych rannych zielonych. Nie zamierzała biec za uciekinierami, bo Schiller miał rację - w grupie były mocne (przynajmniej tak im się wydawało), a niemal wybite nie stanowiły zagrożenia. Może i były zawzięte, ale psychikę miały słabą. Najważniejsze, że walka została wygrana i dzieciaki obronione. Niestety, kilku tubylców nie miało szczęścia, w tym kapłan Sigmara przeszyty strzałą, który ostatnimi siłami zawołał ich do siebie. Erika wciąż z obnażonym, skrwawionym mieczem i tarczą chroniącą lewą rękę podeszła do mężczyzny wraz z pozostałymi, by wysłuchać jego ostatnich słów.

Ojciec Dietrich chciał, by zabrali ikonę Sigmara do Middenheim. Choć Erika wychowana była w innej wierze, to ojciec zawsze wpajał jej szacunek do innych wyznań i symboli religijnych. Zresztą, sama z siebie też chciała spełnić ostatnią wolę kapłana. Wystarczająco dużo ludzi zachowywało się w tych czasach nieludzko, chciała więc pokazać, że jednak można zrobić różnicę. Konrad zdążył już się zadeklarować, więc Erika tylko to potwierdziła.
- Tak, jak mówi Konrad, ikona zostanie odniesiona do świątyni Sigmara w Mieście Białego Wilka. Masz moje słowo, ojcze Dietrichu - powiedziała.

Jego słów o tym, że byli stworzeni do większych rzeczy nie skomentowała. Pewnie przed śmiercią po prostu bredził, próbując ich w ten sposób przekonać, by zabrali ze sobą relikwię.
 
Tabasa jest offline