Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2019, 20:39   #217
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Bosch miał złe przeczucia zbliżając się do stajni ale domyślać się, a zobaczyć to dwie różne rzeczy. Widząc masakrę przystanął w pół kroku i przez chwilę po prostu patrzył. Pozwolił aby stłumiona wcześniej przez towarzyszy furia zaczęła ponownie w nim wzbierać.

Po krótkiej chwili bezczynności podszedł do swojego, jeszcze żyjącego konia i uklęknął przy nim na jedno kolano, kładąc uspokajająco rękę na szyi zwierzęcia. Kiedy głaskał konia, drugą ręką nakierował ostrze i pewnym pchnięciem przebił jego serce. Koń wierzgnął i kwiknął słabo po czym znieruchomiał patrząc szklistym wzrokiem w ciemność. Kiedy było już po wszystkim Bosch wstał zwracając się w stronę Randulfa.

- Mam dość uciekania. Nie mam zamiaru zachowywać się jak pierdolony, zaszczuty lis na polowaniu. - Korzystając z chwili spokoju podszedł do wozu i po przerzuceniu paru worków, odsłonił ukryty transport broni. - Jeśli te psy chcą mnie dopaść to będą musieli bardziej się postarać. - Wyciągnął kolczuge i zaczął ją szybko na siebie zakładać.

- Dobij tego drugiego konia... - Powiedział podczas zakładania zbroi. - Bo już go kurwa słuchać nie mogę.

Gdy był już gotów, odłożył dotąd targane ze sobą juki na wóz i przykrył je workiem marchwi, czy innego dziadostwa. - To co dopadło nasze konie nie było ludźmi. Widziałeś ugryzienia? - Zapytał wychodząc przed stajnie. - Musimy uważać.

Po tych słowach stanął przed wejściem opierając szych miecza przed sobą na ziemi. - Niech tu tylko przylezie który... - Powiedział do siebie cicho.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline