Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2019, 01:00   #428
Rozyczka
 
Reputacja: 1 Rozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputację
Makara szybko zorientowała się w sytuacji. Po pierwsze, arystokratka-elfka albo nie lubiła rozlewu krwi, albo doszła do wniosku, że Fernandez to kawał drania i nie chciała mieć z nim nic wspólnego. A może jedno i drugie? Nie umiała na razie stwierdzić. Może później, ale najpierw wolała się zająć zbirami. Albo, ściślej rzecz ujmując, zająć się Rodrigiem.
- Ale taki miły, żeby przyjąć pierwszy cios nie będziesz, czyż nie? - uśmiechnęła się zadziornie, szykując się do walki.
I ona znała taniec śmierci, była również dość zręczna, aby walczyć obiema rękoma. I chociaż skradanie się trafił szlak, co stawiało ją w nieco niekorzystnej sytuacji, była zbyt twarda, aby się tym przejąć. Albo, jeśli miało się nieco zdrowego rozsądku, zbyt raptowna.
Chcąc jakoś sobie pomóc, starała się sprowadzić oponenta w bardziej ustronne lub ciasne miejsce, gdzie będzie mogła jakoś odwrócić jego uwagę i wbić mu nóż w plecy. Może i była to metoda godna ich oponentów, ale honor jest dobry tylko dla rycerzy w pełnej zbroi i trupów. A Makara nie chciała być ani jednym, ani drugim.
 
Rozyczka jest offline