Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-07-2019, 10:14   #421
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Zaufany człowiek hrabiego dał się przekonać i to bez użycia uroku osobistego Wróbla. Baa, zapewnia wzdrygał by się poddać owemu urokowi. Bo co przystoi niewieście, tego nie lza czynić mężczyzną będąc!
Panna de Serun wielce się ucieszyła z powrotu Wróbla. Bardziej niż by należało pannie jej rodu. Przywdziawszy podany płaszcz z kapturem panna de Serun pozwoliła się powieść w kierunku pałacu.

Cała kompania wyglądała zagrożeń i dziwnych wydarzeń. Zabójcy czający się w uliczkach, tajni agenci w tłumie i straż miejska… tak oni wszyscy musieli mieć inne zajęcia, bo żaden z nich nie niepokoił małego pochodu. Jeszcze parę uliczek i już byli… byli by przed bramą, ale Kuba dostrzegł starego znajomego jak rozmawia z niewiastą. Co najmniej szlachcianką i to wysokiego rodu sądząc po sukni. Niewiasta owa widać onieśmielona blaskiem swego rozmówcy, bo oblicze swe skrywała za pięknie zdobionym wachlarzem.
Znajomy Kuby także go dostrzegł i rzekł tymi słowy:
- Kogóż to moje piękne oczy widzą. Witaj przyjacielu - mówiąc to uchylił lekko kapelusza z piórem, zazdrość lekko ukuła serce Wróbla. Fernadez, tak bowiem się zwał druh z dawnych czasów, zawsze miał wyśmienity gust. Dziś odziany w eleganckie szaty, opierał dłoń na koszu zdobionego rapieru, którym posługiwał się wyśmienicie.
- Zapewne ucieszy cię wieść, że zdołałem uciec z tej zasadzki, która zastawili na mnie poplecznicy króla. Ale zapewne wiesz o tym, bo ci powiedzieli. - Ton miał nonszalancki i nie mający śladu urazy. Tak, aktor też był z niego wyśmienity. Miguel Fernandez, zwany też Księciem miał powody by chcieć krzywdy Wróbla. Zresztą jak większość dawnych znajomych.

Oczy Anathema i Makary natychmiast wyłuskały kilku osobników, którzy słysząc słowa Farnandeza porzuciło zajmujące zajęcia, jakim było podpieranie ścian budynków, czy grę w kości na beczce. Każdy jeden strojem nie przynosił ujmy swemu kapitanowi. Tylko broń mieli strasznie zużytą. Mało ozdobną, ale nad wyraz praktyczną. Jeszcze nie dobytą, ale to mogło się szybko… ale nie uprzedzajmy faktów.

Olaf odruchowo spojrzał w tył, ale tam o dziwo nikt im drogi nie zastąpił. Ludzie tak jak wcześniej szli zajęci swoimi sprawami. Wozak, rzucając kurwami na prawo i lewo, przebijał się przez przechodniów załadowanym jakimiś skrzyniami wozem. Obnośny handlarz zachwalał swój towar, pierwszej jakości rzecz jasna, była to okazja niebywała. Kupujący mieli szczęście niesamowite, że go spotkali. Sam handlarz wręcz gardło sobie podrzynał sprzedając za takie ceny!
 
Mike jest offline  
Stary 13-07-2019, 10:10   #422
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Anathem nie do końca jeszcze poznał panujące tu zwyczaje, a tym bardziej nie mogło powiedzieć, że poznał dobrze Wróbla, ale ta krótka znajomość nasuwała pewne przypuszczenia, a te połączone ze zmianą postawy ludzi Farnandeza nie wróżyły niczego dobrego. Mnich oczywiście nie wątpił, że sobie z nimi poradzą, ale wywoływanie bójki w środku miasta razczej nie było w dobrym guście.

Nie chcąc wtrącać się do rozmowy między starymi znajomymi, uśmiechnął się tylko do Miguela, skłonił lekko głowę, przyciskając zaciśniętą pięść do otwartej dłoni, po czym ułożył ja na biodrze, odsłaniając obserwatorom shurikeny i kunai, zawieszone u pasa. Zaczął się koncentrować na każdym ruchu, by móc zareagować odpowiednio szybko.
Stan Alfa


 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline  
Stary 16-07-2019, 18:21   #423
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- A wiesz, że rzeczywiście? - Kuba sam był zaskoczony, że szczerze się tym ucieszył - Ostatnio non stop ktoś kogoś zabija i nikt nie chce pogadać. A przecież nie dość że to nieładnie wygląda w opowieściach, to jeszcze źle wpływa na interesy - moralizował, pamiętając, że Fernandez też ma styl. I kosztowny gust - Może siądziemy gdzieś w cieniu nad szklaneczką czegoś mocniejszego i podzielimy się tym co nam różni tacy poplecznicy królów i królowych mówią? - zaproponował.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 17-07-2019, 16:55   #424
 
Rozyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Rozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputację
Elfka mimowolnie napięła wszystkie mięśnie, zanim zdążyła się opanować i przyjąć właściwą pozycję ciała. Również, chociaż to już był bardziej mimowolny tik niż przygotowania, wzięła jeden z noży do prawej dłoni i zaczęła się nim bawić. Jakub wyglądał może na spokojnego i starał się coś tam ugadać, ale jak dla niej to będzie jatka... Nie potrafiła tylko ocenić, czy będą mieli jak się wycofać. Tyły wyglądały przynajmniej na spokojne. Nie żeby w to wierzyła.
Chcąc uspokoić nieco myśli, jakby mimowolnie oceniła suknię szlachcianki chowającej się za wachlarzem. Nie obyło się rzecz jasna bez nutki zazdrości w spojrzeniu, możliwe też że nieco więcej niż nutki zazdrości w nieco podirytowanym westchnieniu. Oby tylko jaśnie pani tego nie usłyszała.
 
Rozyczka jest offline  
Stary 23-07-2019, 11:16   #425
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Rozmowa to byłby wspaniały sposób na rozładowanie napięcia - przyznał Fernandez - Ale ja wiesz jak rozładowuje napięcie w inny sposób. W nie konstruktywny. Tak mówił jeden mądrala, co wpadł w moje ręce z pewnym statkiem.

Bystrym oczom Makary nie umknął jeden szczegół i to dość ważny. Owa szlachcianka skryta za wachlarzem była elfką. Mężczyźnie umknął by tak drobny szczegół, ale nie kobiecie i w dodatku elfce. Fryzura z tak ułożonymi włosami by szpiczaste uszy kryły się przed wzrokiem postronnych. Oczywiście, to mogła nie być elfka, ale takie fryzury nie były modne wśród arystokracji.

Anathem widział zacieśniającą się linie przeciwników. Ale nie chronili szefa, po prostu blokowali całą szerokość ulicy. Najwyraźniej byli tu dla ozdoby. Albo do załatwiania zbyt drobnych spraw jak na ego szefa.

Olaf sięgnął po piersiówkę i pociągnął. Wyczuwał w pobliżu płomień, gorejący w kimś podobnym do niego. Nie potrafił wykryć kto i gdzie, ale wyczuwał bratnią duszę.

Szlachcianka szepnęła coś Księciu i zamówiwszy sukniami odwróciła się i ruszyła w kierunku przeciwnym niż stali nasi herosi.
- Oczywiście królowo złota - powiedział Fernandez - Z miłą chęcią się nim zajmę, doceniam twą ofiarę. I jestem twym dłużnikiem.
Odwrócił się i rzekł:
- Jakubie, bracie mój. Pozwól, że w tej oto karczmie opłaczę twój rychły, ale spodziewany zgon.
Zaśpiewała stal, rapiery rozmywały się zostawiając za sobą tylko stalowe smugi. Przy trzecim złożeniu skrzyżowawszy klingi Jakób i Fernandez, twarzą w twarz mogli wymienić zwyczajowe uwagi. A słowa Księcia ubodły Wróbla, choć z pewnością nie chciałby tego przyznać.
- Jak znajdujesz mój nowy kapelusz? Pióro z estalisjkiego łabędzia nie blaknie nawet od słonej wody.

Pomagierzy Fernandeza także nie próżnowali. Do Anathema skoczył osobnik z pięknie utrefioną brodą. W locie rozwinął łańcuch z małą kotwiczką. Zabrzęczały ogniwa, brodacz zawinął swą niespotykaną bronią. Anathem w ostatniej chwili zdołał podnieść nogę. Kotwiczka minęła jego łydkę o milimetry. Brodacz zwinął się i wypuścił z drugiej dłoni, w której ściskał garść łańcucha prosto w twarz mnicha. Manewr był tak nietypowy, że każdy by dał się na niego nabrać. Każdy, kto nigdy nie walczył z przeciwnikiem uzbrojonym w podobną broń. Ale mnich wciąż pamiętał godziny na ubitym dziedzińcu w upalnym słońcu. Jego mięśnie też pamiętały, ramię wystrzeliło w górę odbijającą wiązkę łańcucha mającą trafić w twarz. Jego dłoń zacisnęła się na ogniwach i tak jak się spodziewał, szarpnięty łańcuch zaczął mu ciąć skórę na palcach zadziorami. Puścił łańcuch, wiedział już co potrzebował. Trafił na wyszkolonego wroga, czekała go bitewna uczta…

Makara obcięła spojrzeniem osobnika z góry na dół, wysoki, wąski w pasie, szeroki w ramionach. Modny wąsik nad drwiąco uśmiechniętymi ustami. Kto wie jak by się mogła rozwinąć ta znajomość w innych okolicznościach.
- Nie zostaliśmy sobie przedstawieni, pani. Jestem Rodrigo. Choć nasza znajomość będzie krótka nie można wszak uchybić zasadom kultury.
Dobył rapier i lewak. Ruszał się z gracją tygrysa.

Olaf chciał pociągnąć z piersiówki ale ta wyrwała mu się z dłoni i potoczyła po ziemi krwawiąc alkoholem. Wąski sztylet do rzucania zadał jej śmiertelną ranę. Ledwo odjęta od ust szyjka wpatrywała się w Olafa otworem, z którego wylewały się ostatnie krople trunku. Zawiał wiatr szarpiąc szatami czarodzieja. Olaf spojrzał w kierunku skąd nadleciał sztylet. Stał tam żylasty osobnik w surducie ze złotymi guzikami, które zalśniły w słońcu, gdy odsunął poły ukazując więcej noży do rzucania w pochewkach pod pachami. Osobnik przesunął językiem wykałaczkę z jednego kącika ust do drugiego.
Gęś, która wypadła spod pachy jakiemuś uciekającemu przechodniowi przebiegła po między nimi z gęgotem.
 
Mike jest offline  
Stary 26-07-2019, 22:42   #426
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Normalnie, na głowie, a gdzie go miałem znaleźć? Sensowny zakup dla kogoś, kto każdą walkę i popijawę kończy w rynsztoku - odparował Kuba słowem i ostrzem.
- Za grosz klasy. Wśród przerażonych cywilów, z nędzną gadką. Nic dziwnego że zawsze byłeś drugorzędnym piratem... I nie zmienią tego ani fikuśne szaty, ani kompensujący niskie poczucie własnej wartości pseudonim*, ani nawet bogato zdobiony rapier, któremu całkowicie zrujnowało to wyważenie - Wróbel przeszedł do ataku.

------
* Kuba też kiedyś zdobył statek z mądralą na pokładzie. Ale po kilku butelkach na pokładzie i odrobinie złota gdy elegancko odstawił mądralę do portu sprawiły, że "patologiczna zazdrość o sukcesy" stała się znana jako "zespół Fernandeza".
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 26-07-2019 o 22:48.
hen_cerbin jest offline  
Stary 01-08-2019, 13:18   #427
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Podczas konfrontacji Wróbla i jego kompanów w innym zaułku Vince udał się na spotkanie KKK.
- Przeklęte miasto - burknął pod nosem. Intuicja zupełnie go zmyliła, prowadząc do tego miejsca. Ale po kolei.

Podczas gdy Wróbel odprowadzał pannę de Serun znudzony Vince obserwował nabrzeże. Zblazowany, w zdobionym kubraku, który nosił widoczne ślady podróży obracał w dłoni monetę. Gdy pochwycił wzrokiem wiszące na słupie ogłoszenie z narysowaną pochodnią aż poruszył się z zaciekawienia. Krok za krokiem potężne cielsko ruszyło aby odczytać niewielką czcionkę na samotnym arkuszu.
Odczytana treść sprawiła, że spaślak aż klasnął w dłonie i wytarł rękawem ślinę z ust. Czym prędzej ochędożył się u pobliskiej praczki i ruszył we wskazane miejsce. Zapłacił niskie wpisowe i wszedł do budynku. Wewnątrz było dość ciemno, a obecni ludzie byli raczej młodzi co Vince uznał za budujące. Gdy na środek sali wystąpił mężczyzna zachęcający pozostałych do zakupu luksusowych perfum rasista zaczął węszyć pomyłkę. Wkrótce potem, kręcąc się przy wejściu dostrzegł napis: Krótki Kurs Kupiecki.

Chcąc nie chcąc nauczył się kilku słownych manipulacji, które mogły być użyteczne tak długo jak Vince pamiętał o ich istnieniu. Wiele natomiast dowiedział się o walutach powszechnych na kupieckim szlaku, ich przeliczaniu i zabezpieczaniu w bankach. Ta wiedza zdecydowanie wryła mu się w pamięć gdy tylko zdał sobie sprawę ile jego pieniędzy zasiliło kieszenie podrzędnych lichwiarzy.

W końcu zmęczony akademicką atmosferą opuścił lokal z zamiarem zwilżenia gardła wywarem ze sfermentowanego jęczmienia.
 
Avitto jest offline  
Stary 05-08-2019, 01:00   #428
 
Rozyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Rozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputację
Makara szybko zorientowała się w sytuacji. Po pierwsze, arystokratka-elfka albo nie lubiła rozlewu krwi, albo doszła do wniosku, że Fernandez to kawał drania i nie chciała mieć z nim nic wspólnego. A może jedno i drugie? Nie umiała na razie stwierdzić. Może później, ale najpierw wolała się zająć zbirami. Albo, ściślej rzecz ujmując, zająć się Rodrigiem.
- Ale taki miły, żeby przyjąć pierwszy cios nie będziesz, czyż nie? - uśmiechnęła się zadziornie, szykując się do walki.
I ona znała taniec śmierci, była również dość zręczna, aby walczyć obiema rękoma. I chociaż skradanie się trafił szlak, co stawiało ją w nieco niekorzystnej sytuacji, była zbyt twarda, aby się tym przejąć. Albo, jeśli miało się nieco zdrowego rozsądku, zbyt raptowna.
Chcąc jakoś sobie pomóc, starała się sprowadzić oponenta w bardziej ustronne lub ciasne miejsce, gdzie będzie mogła jakoś odwrócić jego uwagę i wbić mu nóż w plecy. Może i była to metoda godna ich oponentów, ale honor jest dobry tylko dla rycerzy w pełnej zbroi i trupów. A Makara nie chciała być ani jednym, ani drugim.
 
Rozyczka jest offline  
Stary 05-08-2019, 22:53   #429
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Anathem święcie wierzył w to, że w życiu trzeba umieć odróżnić te momenty, kiedy jest czas na gadanie od tych, kiedy tego czasu zwyczajnie nie ma i niestety trzeba skopać kilka tyłków. Niby uciekająca Panna mogła okazać się kimś ważniejszym, niż się na pierwszy rzut oka wydawało i wypadałoby ją zatrzymać, ale nie umiał odmówić sobie przyjemności dobrej walki.
Po pierwszej, "grzecznościowej" wymianie ciosów, uśmiechnął się i skinął oponentowi głową w wyrazie aprobaty. Rozluźnił się, zrobił delikatny ktok do tyłu, przyłożył, przed twarzą zaciśniętą pięść do otwartej dłoni i skłonił się lekko, nie spuszczając wroga z oczu. Dopiero po tym zaatakował na serio gradem ciosów.
Szybki niczym wąż, Zwinny i gibki, Bystrooki, Martial Artist, You know Kung Fu, Mnich Kossutha i jakby siadło dobrze to Gasi światło jednym ciosem.

 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline  
Stary 12-08-2019, 15:06   #430
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Lepiej być drugorzędnym piratem, niż pieskiem na smyczy urzędników - wywarczał Fernandez - Nie za ciasną masz obrożę?
Odepchnął Wróbla i najwyraźniej chciał mu poluzować obroże cięciem rapiera. Ten jednak nie znając szlachetnych intencji adwersarza wygiął się w tył aż siadając tyłkiem na piętach by przepuścić ostrze nad sobą. Ostrze, które mogło rozwiązać jego wszystkie problemy za jednym zamachem!
Niesiony siłą rozpędu Fernandez minął Kubę, a ten niczym sprężyna skoczył na nogi i ciął błyskawicznie. Żal było patrzeć Kubie, ale wiedział że nie miał innego wyjścia. Patrzył jak pada na druk, wprost do rynsztoka. Nie było już ratunku. Odcięte pióro estalijskiego łabędzia nasiąkało gnojówką.

- Ale taki miły, żeby przyjąć pierwszy cios nie będziesz, czyż nie?- Makara uśmiechnęła się zadziornie, szykując się do walki.
- Kultura osobista ma swoje granice - odparł z uśmiechem Rodrigo i zupełnie nie po gentelmeńsku spróbował nadziać Makarę na rapier. Elfka wywinęła się z ostatniej chwili tnąc go przez pierś, ale tylko skrzesała iskry trafiając w ostrze lewaka, którym się zasłonił. Zrobiła dwa kroki, kątem oka śledząc jego cień, i cięła nisko. Na kostkę. Lecz nogi Rodrigo już tam nie było. Zmienił rytm i obszedł ją piruetem tnąc płasko. Dziewczyna przypadła nisko do ziemi czując podmuch mijających ją o cal ostrzy. Wiedziała, że gdy zrobi następny krok, przez ułamek sekundy będzie musiał utrzymać pozycję budując siłę ciosu, który planował jej zadać. Jeśli trafi będzie po sprawie. Skróciła dystans, cięła na krzyż i odskoczyła. Koszula z piersi Rodrigo spłynęła na bruk. Na jego umięśnionym torsie znać było tylko dwie cienkie podchodzące krwią linie.
- Chętnie nadziałbym cię na coś innego niż stal, moja pani - uśmiechnął się z uznaniem, ale i z żalem - niestety, służba nie drużba.

Przeciwnik Anathema odskoczył blokując rozkręconym łańcuchem ciosy mnicha. Uderzył podstępnie drugim końcem łańcucha. Chcąc kotwiczką rozorać ramię Anathema, ale ten gotów na coś takiego zgiął się w uniku i skrócił dystans uderzając. Cios, który powinien oszołomić wroga nie doszedł do celu. Lecz to mnich wiedział tuż przed uderzeniem. Widział pętle z łańcucha owijającą jego nadgarstek. Wiedział kiedy przeciwnik zaciśnie łańcuch i kiedy nagłym skrętem ciała przerzuci go.
Anathem już w powietrzu obrócił się i wylądowała miękko. Rozluźniona dłoń wysunęła się z zwojów łańcucha ledwo zarysowana przez kolce. Niczym natchniony, rozpoczął unik w momencie gdy wróg rzucał kotwiczką. Ta ciągnąc za sobą łańcuch minęła go o dłoń. Tylko błysk w oku przeciwnika sprawił, że Anathem zerknął w tył. Kotwiczka okręciła się wokół słupka podtrzymującego dach nad kramem. I nie była to dobra wiadomość. Przeciwnik szarpnął łańcuch, słupek pękł, a dach runął na mnicha. Ciężkie dachówki niczym grad spadły na barki Anathema haratając skórę na plecach i ramionach.

Vince otwierał właśnie drzwi, gdy w ramiona padł mu osobnik o zapachu gorzelni w letni upalny dzień. Z piersi sterczał mu nóż, więc Vince odruchowo puścił go by nie było na niego. W końcu któż by mu uwierzył, że osobnik już taki był, gdy go grubas spotkał.
Ale rzut oka na niewyjściową twarz przekonał go, że spotkał ziomka. No cóż, może słowo spotkał nie do końca oddaje istotę sprawy, ale ziomek to ziomek. Prawda?
Z ulicy usłyszał głos Wróbla, szczęk stali i okrzyki. Nie byłby sobą, gdyby pomyślał zanim wyskoczył na ulicę. I tak stanął oko w oko z osobnikiem z nożami do rzucania w garściach. Śmierć zajrzała mu w oczy, ale śmierć dobrze odziana. Świsnął nóż. Vince spojrzał za siebie, na drgający w futrynie nóż i powiedział:
- Poważnie? Jestem grubszy niż te drzwi, a ty kurwa spudłowałeś?



Fernandez - draśnięcie dzięki “To tylko draśnięcie”
Rodrigo - jw
Anathem - jw
Rzut nożownika był tak fatalny, że aż dałem mu ujemny atut na kolejną turę
Olaf - jego status jest nieznany. Nie pamiętam czy mi zgłaszał nieobecność, a PW z czasu jego bytności już dawno musiałem skasować, więc by go nie skrzywdzić przypadkiem, udawajmy, że reszta zapomina o Olafie

 
Mike jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172