Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2019, 12:59   #22
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Laura leżała przy ognisku pociągając nosem. Okryta ciepłym kocem czekała aż jej matka wróci z obiecaną ciepłą zupą, dla niej i dwójki mężczyzn. W fałdzie koca plackiem “zdychał” jej chowaniec. Znaczy on nie zdychał tak naprawdę ale link empatyczny jaki dzielili nietoperz i wiedźmia pozwalał mu czuć to co ona w chorobie.
~Wiedźmo Lauro! To już koniec. Ten Demon Nocy został powalon przez Śmiertelną Zarazę! Możesz zacząć za mną płakać, ja też bym za sobą płakał! Wiem to niesprawiedliwe, że gasnę tak młodo. W okresie swojego największego potencjału. Świat ciemności nie podniesie się nigdy po takiej stracie! ~ W tym momencie Laura kichnęła, czym Gackosław zawtórował spadając z kocyka.
~OCH NIE! JA SIĘ ROZPADAM OD ŚRODKA! WIEDŹMO LAURO ODPADŁ MI NOS? CZUŁEM JAK ODPADA! NA WSZELKI MROCZNOŚCI NOCY JESTEM DEMONEM BEZ NOSA!!!~
- Nie odpadł ci nos. - Zachrypiała do chowańca i wciągneła smarki wiedźma.
~Jestem nocą! Oczywiście, że moje członki nawet rozkładane przez śmiertelną chorobę są idealne! Niezwyciężone! Nadmpmhpmpmp~ Nie dokończył gdyż wiedźma narzuciła mu na łepek kawałek koca i jego piski i myśli wyszły stłumione.
- Nie umierasz. Odczuwasz tylko mój katar. - Przemówiła cicho, do nietoperza. Nie dlatego, że było to miłe po prostu źle się czuła. Po jakimś czasie kroki obwieściły przybycie czegoś dobrego. Być może gdyby nie smarki w nosie chorzy nawet rozpoznaliby że przeniesiono “rosół”.
- Laura córeczko jak się czujesz? - Rozbrzmiał zatroskany głos Maeci, kiedy postawiła kocioł z jedzeniem w połowie ogniska. Potężna, poważna i stoicka wiedźma chciała powiedzieć że w porządku, jej matka nie musi się o nią martwić a w ogóle żeby nie robiła jej wstydu przy towarzyszach ale z gardła Laury wydobył się:
- Nlyyyyy… - Przeciągły pomruk oznaczający, że nie najlepiej o przyjmie każdą dozę matczynej opiekuńczości nawet tę najbardziej upierdliwą.
- Moja dzielna dziewczynka. - Uśmiechnęła się do żona Cadusa i przysiadła się obok córki z miską parującej od ciepła zupy. - Jesteśmy z ciebie z ojcem tak dumni. - Powiedziała głaszcząc chwilę wiedźmę po jej długich ciemnych włosach. - Z ciebie i Mikela. A teraz zjedz zupę zrobiłyśmy ją z innymi specjalnie dla was na wzmocnienie.
Laura uniosła trochę głowę zaciekawiona co udało się jej matce przygotować w takich warunkach.
- Rosół? - Zapytała się Laura
~ Święta mikstura życia? Zapiszczał w tym samym czasie Demon Nocy.
Maecia przytaknęła uśmiechając się.
-Z lanymi kluseczkami? - Laura zapytała z nadzieją.
~ Z białymi larwami odrodzenia? ~ Zapytał nietoperz.
- Zjedz zanim wystygnie. - Powiedziała matka Laury przytulając ją ostatni raz i wracając do swoich obowiązków.
Jak tylko Maecia wyszła Laura usiadła ze skrzyżowanymi nogami przed ogniskiem owinięta w koc niczym poczwarka motyla obok na wpół siedział jej Demon nocy owinięty w jej szal.
~Mhmm kluseczki…~ Było wspólną myślą obu mrocznych istot zanim zaczęły pożerać rosół z wkładką. Większy demon(Laura) z miski, mniejszy z chochelki.

Przy drugiej porcji, w końcu zwrócili uwagę na to co działo się dookoła nich. Posmarkując z zaciekawieniem obserwowali jak złodziej dąsa się, marudzi, klnie, chodzi za kapłanką. Raz ją za coś przeprasza potem robiąc miny jak zbity pies, a raz mówi że powinna być dla niego miła bo jest chory.
Przełykający kolejne kęsy zupy Zasmarkana Wszechpotężna Wiedźma Laura i Umierający Demon Nocy Gackosław mieli na to tylko jeden komentarz.
- Chorzy mężczyźni zachowują się żałośnie…-
~Chorzy mężczyźni zachowują się żałośnie…~
 
Obca jest offline