Wątek: Piraci
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2007, 17:33   #57
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Selina z calych sil wyciagnela swoje cialo aby pochwycic line nieszczesnika. Wreszcie gdy juz wydawalo sie jej ze nieda rady tego zrobic, jej palce zacisnely sie na niej. Widocznie morze poruszylo statkiem tak ze sie przyblizyla. Cokolwiek na to nie wplynelo miala ja teraz w dloni i do diabla nie wypusci. Zaparlwszy sie z calych sil, ktorych tak defakto miala juz niewiele i pociagnela. Seskoczywszy na poklad zaparla sie i zawiazala ja do swojej, a nastepnie zaczela ciagnac najmocniej jak potrafila. Nie mieli czasu na dluga zabawe. Ktos ustawil sie za jej plecami i chwycil koncowke zrownujac sie z jej rytmem. Nie miala sily podziekowac. Zaciskajac zeby i raniac sobie dlonie o mokre wlukna skupila sie tylko i wylacznie na rownomiernej zmianie dloni. Prawa, lewa, prawa, lewa, prawa..... Mocniejsze pociagniecie i Devlin wyladowal na deskach pokladu niczym mokry worek. Wykonczona wciaz trzymala line i opierala sie o burte. Z zadowoleniem dostrzegla ze Martin wydostal sie spod masztu bez wiekszych obrazen. Chwala choc za to.. Gorzej mial tek , ktory byl obok. Lecz na zale czas beda mieli dopiero jak to wszystko sie skonczy. Teraz trzeba bylo dzialac. Amira przytomnie probowala lapac sie lin. Wlasnie zamierzala ruszyc jej na pomoc gdy jej wzrok padl na Samuela. Mezczyzna wygladal jakby mu calkiem odbilo lub mial atak szalenstwa wywolanego strachem. Odwiazal line i zaczal biegac po pokladzie zapewne szukajac jakiegos bezpieczniejszego miejsca. Selina zaklnela szpetnie i odetnawszy line Devlina od swojej i rzuciwszy ja jednemu z najblizej stojacych marynarzu, odnalazla Samuelowa i chwyciwszy ja podazyla szybkim krokiem w jego strone. Nie zastanawiala sie dlugo.. Nie bylo w koncu na to czasu. Dogonila szalenca i wymierzywszy mu potezny cios w szczeke wskazala na line mowiac gniewnym tonem.

- Przywiaz sie idioto... Juz dosc mam strat na tym statku...

I rzuciwszy mu ja podazyla w strone siostry rzucajac jednoczesnie rozkaz zalodze.

- Odrabac liny. Migiem do cholery wy leniwe diably morskie.

Chciala miec pewnosc ze jej nie straci. Chciala sie wspiac na wanty, chwycic ja i przyciagnac jednoczesnie odcinajac od lin na ktorych wisiala. Byla diablenie zmeczona, przemoczona, obojetna.... Cholera nadala ten sztorm....
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline