Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2019, 06:41   #93
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Jako, że do przyjęcia urządzanego we młynie była jeszcze chwila, klasztorni najemnicy wykorzystali ją aby pospacerować po wsi. Położona była wzdłuż wijącego się potoku, a składała z nie więcej niż piętnastu gospodarstw, otoczonych kamiennymi murkami lub kolczastymi żywopłotami. W centrum wsi znajdowało się rozdroże, na północny wschód wiodła droga ku kopalni Grimbina, a na północ, za chybotliwym mostkiem jakaś inna dróżka niknęła w polach. Tuż za młynem i przyległym do niego sporym owocowym sadem, teren wznosił się tworząc samotne, górujące nad wioską wzgórze. Schodziła właśnie z niego jakaś samotna postać, która po chwili zniknęła między kwitnącymi jabłoniami. Sądząc po sposobie poruszania się, sylwetce i fryzurze, była to kobieta. Ze względu na przygotowania do poczęstunku, wieś wyglądała na opuszczoną. Mieszkańcy szykowali się. Z kilku zagród dochodziły kuszące aromaty potraw.

*

O wyznaczonym czasie bohaterowie zjawili się u Hectora. Na kawałku pola za młynem ustawiono stoły i ławy. Inni też wolno zbierali się, a gospodarz przedstawiał ich obcym. Poza wdową le Roux, która przyniosła gar króliczej potrawki i sklerotycznym Reinwaldem Lutterem nie znali nikogo. Szybko zostali przedstawieni wszystkim obecnym na imprezie mieszkańcom wioski. Poza Hectorem i Sonią Brioche, byli Kastor i Gilda Heneaux, Antoine i Gerbere Lapinowie z gromadką dzieci, od podlotków Renee i Tiary, do trzyletniego berbecia Desmonda; Alphonse i Mimi Giscard wraz z brzydką córeczką Fleur; Gilles i Etelka Papinowie; Guillaume Lagisquet i jego żona Chantal z noworodkiem przy piersi. Poczet miejscowych zamykali od samego początku lekko wstawieni młodzieńcy Gottie i Andie Lierre. Wśród przyjezdnych brylował postawny, mówiący z ledwo zrozumiałym akcentem albioński arystokrata Cecil Cumley Of Warmingthon. Nijaki Albi Shutz, przyjezdny z południowego Reiklandu wciąż wodził oczami za uroczą Sophie, ponoć awanturniczką – to ją bohaterowie widzieli schodzącą ze wzgórza.

- Zapraszam do zabawy – zachęcał gospodarz, gdy wszyscy już zostali przedstawieni. Na stołach czekało sporządzone przez mieszkańców jedzenie. Był też cydr i tak chwalona przez krasnoludy jabłkowa brandy młynarza. Tą ostatnią upodobali sobie bracia Lierre, a tempo w jakim pochłaniali kolejne puchary sugerowało, że już wkrótce zaczną parować im czupryny. Wkrótce za młynem rozbrzmiewał gwar głosów. Gilles Papin stroił gęśle, a Guillaume Lagisquet rozgrzewał się przy bębnie. Również bohaterowie wkręcili się w rytm rozmów i pogadusze
 
xeper jest offline