- Jak bardzo? – Gnimnyr powtórzył pytanie Rusłana. – Bardzo-bardzo. W tym notatniku mogą być zapisane niezwykle ważne informacje, dzięki którym staniemy się bogaci. A po to tu w końcu jesteśmy, nie?
Nie miał zamiaru krążyć po tych górach więcej niż to konieczne. Cały czas kołatała mu się w głowie zasłyszana nazwa Goromadnych – Góry Szaleństwa. I jak na razie okolica w pełni na tą nazwę zasługiwała.
- Do Polyan – oznajmił. – Nie będziemy się tu kręcić bez potrzeby. W Polyan dokupimy co trzeba. A za tymi górskimi lichami pogonisz się mścić, jak już bogaty będziesz. Drużynę zbierzesz, całym tabunem pod buńczukami wodza pojedziesz… - kusił kislevitę.