Po raz kolejny jego instynkt łowcy go nie zawiódł. Ogłoszony w porę alarm prawdopodobnie uratował im życie.
Nie obeszło się od szkód i strat jednak można było śmiało powiedzieć, że mimo wszystko manewr ucieczki się powiódł. Przeżyli. No może nie wszyscy gdyż nie wiadomo jeszcze co w ich więźniem. Jednak układ podtrzymywania życia nigdy nie blokował drzwi bez wyraźniej przyczyny. Cóż przyjdzie czas żeby i to sprawdzić.
Teraz należało zająć się poobijanym statkiem i poturbowaną załogą.
- SID proszę pełen raport uszkodzeń z możliwymi niebezpieczeństwami. Jeżeli odradzasz skok to szukajmy najbliższego doku naprawczego najlepiej nie objętego jurysdykcją Imperium i lećmy tam na ile nam pozwoli moc silników. Wiem, że nie lubisz być poganianym i nie robię tego. Jednak w miarę możliwości powinniśmy działać szybko. Póki co w nadprzestrzeni nas nie namierzą, ale musimy znaleźć jakieś bezpieczne miejsce. - Draug przekazał wytyczne do komputera po czym zwrócił się do towarzyszy.
-Dobra robota. Trochę nas poobijało, ale nie jest źle. Ogarnijcie się proszę trochę i za pół godziny zapraszam na naradę. - Głos miał jak zwykle spokojny i opanowany.
- Tak może strzelić sobie drinka. Mi też przynieś. - Dodał wskazując na Wookiego.
Trzeba się było przede wszystkim zająć statkiem. To była ich jedyna opcja zachowania życia, a w przypadku pełnosprawnego statku dawała im pewne elementy przewagi. Musieli też przedyskutować co dalej. Przedmiot zlecenia, który mieli na pokładzie, a konkretne dane przejęte od Django musiały być znacznie więcej warte skoro nagle wywołały taką burzę zdarzeń.