Templar pomknął do celu, a gazowy olbrzym rósł w oczach wypełniając swoją poświatą niemal cały ekran. Posterunek imperium na tle planety był niewidoczny. Tak jak zbliżające się myśliwce imperium. Ale wektory ruchu pokazywały, że TIE idą pełnym ciągiem. I wcale ich nie wywołują. A nie potrzeba było imperialnej propagandy by wiedzieć z jaką skutecznością myśliwce Imperium rozprawiają się z piratami, czy nawet jednostkami Rebelii. To nie była para parodziesięcioletnich pirackich myśliwców. A za sterami nie siedziały poślednie zbiry. I SID nie musiał podawać prawdopodobieństwa wygrania tego starcia. Wszyscy wiedzieli, że jeśli nie skoczą na czas, Interceptory ich zniszczą w kilka chwil, a w najlepszym razie unieruchomią. Kontakt z nimi był zaś kwestią sekund. Kwestią kolejnych wytrzymałość pól siłowych. Fregatą zakolebało jednak nagle, a sensory SIDa odnotowały chwilową anomalię, w zachowaniu prowadzącego ją Kelsana. Coś rozproszyło pilota. Nie były w stanie jednak wytypować żadnej logicznej przyczyny.
- Pobliski system Avestan, do którego doprowadzi nas skok, Osobo Kelsan opiera się o układ podwójny dwóch masywnych gwiazd, których grawitacja ściąga wszelkie okruchy skalne i lodowe. Prawdopodobieństwo zderzenia z asteroidą szacuję na 0,0043 %...
W tym samym momencie wyświetlacza rozbłysły faerią wyładowań z pocisków jonowych rozbijających się o pola siłowe Templara.
- Eskadra TIE otworzyła ogień - SID zakomunikował to co było już oczywiste, a wskaźniki wytrzymałości zaczęły dramatycznie szybko spadać. Fregata mimo doskonałego pilota nie miała co myśleć o unikaniu ostrzału tak zwrotnych jednostek jak TIE Interceptor. Poczwórne działko, za którym siedział Katykam odpowiedziało ogniem centrycznym, rozpraszając szyk pikujących jednostek i dając polom siłowym chwilę na minimalne podładowanie. Kolejną sekundę zyskał Kelsan manewrując pomiędzy gęstymi obłokami, ale o pola siłowe rozbiła się kolejna salwa dwunastu dział.
Oświetlenie Templara zgasło. A w przedziale generatora wybuchł pożar, o czym zasygnalizowały alarmy i reakcja RA-7 uzbrajającego się w gaśnice.
- Banda kretynów... Do rebelii się zapiszcie! Tam takich przyjmują!
Zaraz jednak rzuciło nim o ścianę, bo Templar, osiągnął punkt skoku i wystrzelił w nadprzestrzeń pozostawiając eskadrę TIE za sobą...
***
Dwa skoki później, w powietrzu pachniało dymem i chłodziwem z rozszczelnionych układów. SID przywrócił oświetlenie na czerwone, ale nie był w stanie otworzyć grodzi do pomieszczenia gdzie znajdował się Django Reint.
- To nie usterka mechaniczna - zakomunikował
- Drzwi są zablokowane przez system podtrzymywania życia statku. Mogę obejść to zabezpieczenie, ale jest to bardzo wysoce niewskazane. System ten włącza blokady w bardzo konkretnych sytuacjach. A zważywszy na niedawne zdarzenia, nie wykluczam dekompresji.
Cokolwiek spotkało Reinta, sami też mieli się czym martwić. SID poinformował, że jeden z generatorów do uruchomienia wymaga gruntownej naprawy w choćby najprostszym doku. Drugi ciągnie na niecałe 30 %. Przeciążeniu uległy liczne sensory, oraz układy, w tym ten odpowiedzialny za oczyszczanie powietrza, generowanie wody, telemetria i radar dalekiego zasięgu. Ręcznej rekalibracji wymagał też komputer nawigacyjny.
Jednym z dwóch pozytywów było to, że nikomu w zasadzie nic się nie stało. Tylko Katykam osmalił sobie futro gasząc pożar. Drugim było paliwo. Po zatankowaniu na Sualango nadal mogli pozwolić sobie nawet na daleki skok. A skoczyć musieli, bo znajdowali się w pustce międzygalaktycznej daleko poza możliwością dotarcia gdziekolwiek konwencjonalną prędkością.
- Odradzam jednak dalsze skoki, jeśli poszycie jest uszkodzone - oznajmił na koniec SID
- Brak danych do sporządzenia analizy. Kronika wypadków z mojej bazy sugeruje jednak, że tego typu lot to najczęstsza przyczyna wypadków w lotach nadprzestrzennych ze sprawnym komputerem astronawigacyjnym.