Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-08-2019, 20:54   #36
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Bezemocjonalnie odebrała ikonę od umierającego Sigmaryty i przyjrzawszy się jej, wiedziała już, dlaczego mężczyzna aż tak bardzo o nią dbał i nie spuszczał z oka. Relikwia była piękna i niejeden złodziej mógłby się na nią połasić, by sprzedać w półświatku nawet za połowę ceny, co w obecnych czasach i tak byłoby wystarczające, by zapewnić sobie całkiem niezłe życie, wszak dostęp do najlepszej żywności i innych przywilejów mieli tylko ci z pękatymi sakiewkami. Czy wojna, czy pokój, realia pozostawały te same - najwięcej mogli sobie pozwolić ci, którzy mieli pieniądze. Erika nie miała z tym problemu ani z tym nie walczyła; dostosowywała się, najmując swój miecz temu, kto tego potrzebował. Innego życia nie znała.

Pokazała relikwię pozostałym, a Gerwazy nawet posiedział nad nią chwilę, ale chyba nie odkrył tego, czego oczekiwał, oddając ją wkrótce pod jej opiekę. Najemniczka zawinęła ikonę w splamiony krwią ojca Dietricha materiał i schowała do plecaka. Postanowiła wyciągnąć ją dopiero wtedy, gdy dotrą do świątyni Sigmara w Middenheim. Może Ulrykanie i Sigmaryci wciąż walczyli o wpływy w całym Imperium, ale ona dała słowo i zamierzała go dotrzymać. Wiedziała, że gdyby sytuacja była odwrotna i to kapłan Białego Wilka umierałby z jego ikoną, wyznawcy Sigmara nie wahaliby się, by odnieść przedmiot do świątyni. Zresztą, nauki ojca nie szły w las.

Przez kolejne dni podróży nie była skora do rozmowy z kimkolwiek, nawet Rudigerem, z którym ostatnio mieli całkiem przyjemną wymianę zdań. Taka po prostu była, a strata towarzyszy podczas Burzy Chaosu sprawiła, że nie chciała się do nikogo przywiązywać, nawiązywać relacji. Maszerując, skupiała się w większości czasu na otoczeniu, dzierżąc w dłoniach naładowaną kuszę. Gdy zatrzymywali się na postoje, zawsze znajdowała sobie miejsce gdzieś z dala od obozu, by jednocześnie mieć spokój od Untergardczyków i towarzyszy podróży, a także mieć mniej więcej całe obozowisko na oku. Kilka razy widziała, jak Rudiger rozmawiał z Cassandrą, ale nie wywoływało to w niej żadnych uczuć. Nie sądziła, by w ogóle kiedykolwiek jakiś mężczyzna wywołał je w niej. Nie po tym, co przeżyła i widziała. Burza Chaosu zostawiała w każdym żyjącym swe znamię i w niej również zostawiła - niezdolność odczuwania wyższych emocji. Tak przynajmniej uważała i czuła.

Widok zrujnowanego Middenheim nie zrobił na niej aż takiego wrażenia, jak sądziła. Wiadukty i mury były zniszczone, wszędzie leżały truchła chaośników, ale przecież Miasto Białego Wilka nie było jedynym, które poniosło straty. W wielu miejscach Imperium i Middenlandu ludzie mieli dużo gorzej i nikt się nimi nie przejmował. Obserwując to wszystko na spokojnie, bez zbędnego komentarza, poczłapała za resztą przez bramę, gdzie wcześniej jeden ze strażników wyjaśnił im to i owo. Pożegnała się skinieniem głowy z Schillerem i gdy mężczyzna odszedł, spojrzała na pozostałych.
- Jestem za tym, żeby najpierw zorganizować sobie nocleg, potem zaniesiemy ikonę do świątyni. Co wy na to? - Spytała, patrząc po kompanach.

Jeśli się zgodzili, zamierzała rozpytać napotkanych ludzi o tanią, ale w miarę dobrą gospodę. Za dzieciaka jeździła czasami z ojcem do Middenheim i zatrzymywali się na noc w przeróżnych karczmach, ale teraz za cholerę nie mogła sobie przypomnieć ich nazw.
 
Tabasa jest offline