Rozległ się bardzo głośny hałas i konstrukcja runęła.
Wyłonił się królik w bojowniczej pozie.
Rozejrzał się uważnie oraz podszedł do księcia. Szturchnął go delikatnie miotłą, ale niestety okazało się, że władca już nie odpowie.
-Najpierw przez całą noc nie mogłem zasnąć, bo ktoś chrupał lizaki... Potem ktoś obok zaczął tupać... Słyszałem kopytka... Potem coś małego biegało dookoła... A na koniec jeszcze jakieś ryki... - stwierdził zniesmaczony - Trochę mi tego księcia jednak szkoda. Był wojownikiem, chciał nas ocalić. Powinniśmy go godnie pochować. Chyba że jeszcze wstanie
Spojrzał sceptycznie na ciało i podreptał sprawdzać, czy są jakieś ślady na pułapkach, które rozstawił. Wyglądał na wyraźnie przybitego. |