Impreza powoli rozkręcała się. Po spróbowaniu kilku miejscowych specjałów Rache nalał sobie cydru i ruszył między ustawionymi ławami w poszukiwaniu starszych mieszkańców. Zdawało mu się, że to oni mogą mieć wiedzę na temat starych wydarzeń, bandytów, kurhanów. Zaczął od wdowy.
- Pani le Roux, wyborna potrawka, mięso takie delikatne. – Cyrulik nawet za bardzo nie kłamał wychwalając przygotowane przez nią jedzenie. – Jak już wiecie, przysłał nas tutaj przeor klasztoru z doliny poniżej. Szukamy w tej okolicy jakichś tajemniczych grobowców czy kurhanów. Wiecie li coś może na ten temat?
O to samo spytał też stetryczałego Luttera, który budził w Dietmarze lekki niepokój, oraz Hectora, który zdawał się być w tej wiosce najrozsądniejszą osobą. Jego poprosił też o butelkę, a nawet dwie, znamienitego napoju, o którym mówią nawet krasnoludy spotykane na szlaku.