Popatrzył za odchodzącymi.
Wzruszeniem ramion skwitował słowa Gawina.
Nieczęsto sie zdarzało, by człowiek z nizin zrozumiał zaszczepiony mu przed laty kodeks honorowy górali. Trudno zreszta się im dziwić. Miasto upadla i niszczy dusze, uczy krętactw i "kompromisów" będących zazwyczaj po prostu małymi lub większymi łajdactwami.
Resztę oliwy rozlał jak najbliżej drzwi wejściowych. Dzban roztrzaskał o odrzwia, po deskach pociekła reszta płynu. Bębnienie w nie ustało, by po chwili ozwać się ze zwiększoną siłą. Deski wokół zamka zaczeły się wyginać i pękać.
Cofnął się poza zasięg rozlanej oliwy. W prawej trzymał sztylet, w lewej pochodnię.Rapier wbił w deski podłogi za sobą.
W koncu drzwi ustąpily z donośnym trzaskiem. Do kuchni wpadło 4 strażników. Ręka Marcusa wystrzeliła do przodu i pierwszy z nich zwalil się z okrzykiem bólu na podlogę, zaciskając dłonie na ostrzu wbitym w udo. Kolejni dwaj poślizgneli się na rozlanej oliwie i stworzyli z pierwszym malowniczy kłąb przemieszanych rąk, nóg i tułowi. Ostatni podniósł do ramienia kuszę by sekundę pózniej zwalić się na wznak z rękojeścią sztyletu sterczacą mu z oczodołu. Zwolniony w śmiertelnym skurczu spust kuszy uwolnił bełt, ktory wbił się w powałę.
Beznamiętnie popatrzył na gramolących i ślizgajacych się na oliwie gwardzistów, po czym cisnał w nich pochodnią, odwrócił i porywając rapier wybiegł na tyły domku. Zza pleców dobiegl go zwierzęcy ryk poparzonych.
Okrążył domostwo i i natknął się na dwóch innych przed frontem budynku. Zdębiali wpatrywali sie w swojego towarzysza, ktory po omacku, z rękami przycisniętymi do wypalonych oczu i pokrytej bablami twarzy usiłował się wydostać z płonącego pomieszczenia. Zaabsorbowani widokiem, nie poczuli nawet jak zgineli.
Marcus wytarł ostrze rapiera w ubranie jednego z zabitych i podniósł jego kuszę. Założył bełt i wycelował w poparzonego klęczącego przed progiem. jego nieludzki skowyt wibrowal w uszach. Podniósł kuszę, po czym po chwili ją opuscił.
Na ustach wykwitł mu okrutny usmiech. Odwrócił się i niespiesznie ruszyl w kierunku karczmy "Pod zdechłym Psem". |