Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-08-2019, 11:12   #28
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Tym razem Jace uparł się by wyruszyć dopiero jak wszyscy będą gotowi, wliczając prychającego Kharricka i wyczerpanych z czarów wiedźmy i druida.
Przygotowując się Jace odbył odprawę ze strażnikami - swoim rodzeństwem Tezzeretem, Klarą i Yanem, i pozostałymi strażnikami patrolującymi tereny. Przeszli jeszcze raz przez ustalone procedury i zagrożenia. Jace dorzucił kilka kolejnych, głównie naturalnych zagrożeń jak na przykład wizyta niedźwiedzi szukajacych legowiska na zimę i razem z Sulimem ustalili, że najlepiej będzie, jeśli druid pozostanie z Aurbin i dopilnuje, by miejscowa fauna była zarówno bezpieczna, jak i nie stanowiła zagrożenia dla Phaendarczyków.
Upewniwszy się, że góra jest zabezpieczona, psionik sprawdził ponownie dół - wejście do podmroku. Alarm działał sprawnie, nie widać było, aby odprawiony rytuał miał zadziałać w jakiś niespodziewany sposób. Tym niemniej zalecił by monitorować jego kondycję. Clilassh nie wracał, choć w sumie zadanie wymagało nieco więcej czasu i po jednym dniu Jace nie spodziewał się zobaczyć go z powrotem. Odwiedził za to Porvyna i poinstruował go co zrobić jeśli crysmal się pojawi.
Upewniwszy się, że wszystko jest zabezpieczone wieczór spędził z rodziną czując jak więź krwi pozwala zdjąć napięcie przed nadchodzącą podróżą i niebezpieczeństwami szlaku.

* * *

Droga była nawet przyjemna biorąc pod uwagę fakt, że Jace nie był zaprawionym w bojach leśnikiem. Ostatnie tygodnie w lasach pozwoliły mu przyzwyczaić się do robactwa, chaszczy, wszechobecnych pajęczyn rozpościerających się na drodze, korzeni podstępnie próbujących podciąć nieuważnych podróżnych, czy zapadającą się błotnistą ściółkę. Mimo tego droga, którą prowadził ich druid wyadawała się bardzo prosta i łatwa. Złapał się nawet na tym, że podziwiał przyrodę wokół, zarówno leśną, jak i kobiecą. Dopiero gdy druid zaczął przeszukiwać miejsca zgodne z opisem Aurbin zaczęły się trudniejsze podejścia.
Koniec końców znaleźli piękne jezioro. Schodzące prosto do wody góry wyglądały przepięknie oświetlone zachodzącym, jesiennym słońcem.
- Szkoda, że nie znaleźliśmy tego miejsca wcześniej. - zachwycił się psionik. - Tutaj jest tak pięknie. Jakby udało się tu wybudować osadę... - rozmarzył się.

Spędzili przyjemny wieczór w malowniczym zakątku niebezpiecznej puszczy korzystając z krystalicznej, choć zimnej wody.
Następnego ranka pełni sił ruszyli w dalszą podróż. Tym razem nie było już tak pięknie. Droga była ciężka i wymagająca, toteż gdy dotarli na miejsce wszyscy byli już zmęczeni i przez to niezbyt uważni.

Dali się zaskoczyć gdy z kupki kamieni wystrzelił olbrzymi gad. Jace w moment pojął z kim mają do czynienia. Czytał o tych niesamowitych i niebezpiecznych kreaturach, ale nigdy nie miał okazji zobaczyć go w akcji.
Doskonale wiedział jak niebezpieczne jest spojrzenie w gorejące oczy bestii, a mimo wszystko fascynacja nie pozwalała odwrócić spojrzenia. Czuł rosnące ciepło ryzyka, wiedział że igra ze śmiercią.
Reszta ruszyła do boju łapiąc wyrośniętego bazyliszka w kleszcze i okładając potężnymi uderzeniami. Zwierze wierzgało się próbując odpowiedzieć na ataki. Laura ostrzegała o spojrzeniu, druid skandował zaklęcia...
~ Jest powolny i nie lubi biegać za ofiarami. Jeśli nikogo nie zamienił w kamień, proponuje mu po prostu ucie... ~ urwał czując jak całe ciało mu drętwieje. Nawiązał kontakt wzrokowy, ich spojrzenia spotkały się... Twarz zastygła w grymasie będącym mieszaniną zaskoczenia i zażenowania.
~ Czy to konie... ~ nie dokończył myśli zamieniony w kamienną figurę.
 
psionik jest offline