Raport sytuacyjny okrętu, który podał im SID, delikatnie mówiąc nie napawał optymizmem. Ich więzień wyleciał sobie w przestrzeń kosmiczną, a nie dość tego mają jeszcze dziurę na bakburcie. Do tego dochodzi jeszcze również uszkodzony generator wody, a co za tym idzie samego płynu, który został skażony przez promieniowanie kosmiczne. Jednak Kelsanowi to nie przeszkadzało, chociaż z drugiej strony. Musiał się tym jak najszybciej zająć, bo następnym razem mogą kolejnego ataku nie przeżyć.
-To co robimy? - zapytał rudowłosy mężczyzna popijając "Red Rancora". Popatrzył na resztę załogi w pokoju. Przełknął łyk i rzekł.
-Ja osobiście bym się zajął naprawami, bo z tak rozległym rozdarciem poszycia statku to sobie nie poradzę bez odpowiedniego sprzętu. Albo wolałbym komuś to zlecić. Najwyżej stracimy parę kredytów - Kelsan przerwał zmorę milczenia, po czym nalał sobie jeszcze jedną szklankę trunku. Spojrzał na Wookie'ego. Ledwie futro mu się sfajczyło.
Dobrze, że nikomu nic się nie stało - pomyślał. W tej sytuacji wiele się zmienia. Django wyleciał w przestrzeń kosmiczną, a oni mieli na głowie naprawę statku, do tego jeszcze Imperium na karku.
Mam jakieś złe przeczucia - przez myśl przeszło mężczyźnie.