Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-08-2019, 14:17   #30
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
~ ...niec? ~ dokończył myśl.
A chwile później drewniany kubek wypełniony juchą wylądował na jego głowie. Bo przecież parę bukłaków już pokrywających jego ciało i ubranie to zdecydowanie za mało.
~Ha! Malutczy-Nie-Czarodzieju mniej Wdzięczność dla DEMONA NOCY! Gdyż Twoje marne życie zostało ocalone przez Jego wspaniałość NOC! Możesz zacząć okazywać swoją wdzięczność ...mhmmm właściwie od razu dziesięć świeżych ważek będzie na początek wystarczającą podzięką dla Jego Wspaniałości! A później masaż skrzydełek! ~ Pisko-myśli nietoperza rozbrzmiały po małej przestrzeni kiedy właściwie reszta odetchnęła z ulgą że udało się szybko odwrócić skutki spojrzenie bazyliszka.
- Ufff dobrze, że się udało was odmienić. Jak się czujesz? Wszystko co powinno być miękkie jest miękkie? - Zapytała Laura również ubabrana we krwi, nie tyle ile Jace ale samo zbieranie juchy nie było czystym zadaniem.
Jace przyjął z godnością kolejną porcję juchy, która spłynęła po grubym kapturze płaszcza. Odpowiedziałby kąśliwie, rzuciłby wspomnieniem morderczego kataru i ataku kichania jednak walczył ze sobą by nie zwrócić ostatniego posiłku. Trząsł się cały resztkami woli panując nad pierwotnymi odruchami. Ostatecznie zadowolił się telepatycznym podzieleniem się odczuciami z nietoperzem. Samym targającym nim obrzydzeniem, pomijając źródło, które mogło być dla chowańca wcale nie takie straszne. Natomiast dla jego właścicielki tak nagła fala tych uczuć od strony swojego towarzysza była zbyt nagła i zbyt mocna by mogła się przed tym uczuciem bronić. Jej twarz zrobiła się niezdrowo biała a sama Laura musiała przyklęknąć pochylając się do przodu próbując opanować wymioty.
Jace skupił się na mocy, nadal pozostając nieruchomo z zamkniętymi oczami, starając się nie czuć kropel krwi spływającej mu po skórze. Sięgnął wgłąb siebie przywołując moc. Chciał jak najszybciej zrzucić z siebie cały ten syf, jednak trudno było się skupić nawet na najprostrzej sztuczce. Magia działała opornie odrywając drobinki brudu i krwi z ciała i ubrań psionika. Choć efekt nie był zadowalający, w zasadzie udało się usunąć tyle co nic, Jace poczuł się lepiej.
~ Dzięki, już mi lepiej. ~ odpowiedział mentalnie. Nadal twarz wysmarowana była krwią gada, przez co odzywając ryzykował połknięcie jej.
~ Zobaczymy czy wszystko co ma być miękkie jest miękkie, a to co ma być twarde jest twarde ~ odpowiedział mentalnie już tylko Laurze. “Ton” głosu sugerował, że doszedł już do swojego bardziej ironicznego “ja”.
- Nie obawiaj się przyjacielu, posągiem byłeś tylko krótką chwilę. - Rufus klepnął psionika w plecy, śmiejąc się z ulgą.
~ Wybaczcie, ale idę się zrzygać. ~ odpowiedział pół żartem, pół serio ruszając sztywno w kierunku wody jakby jego stawy nadal chrzęściły kamieniami. Od razu dołączył do niego złodziej wspierając go i prowadząc.
- Nie myśl o tym - mruknął cicho.
~ Dziękuje. Staram się. ~ odpowiedział dając się odprowadzić. Nadal spięty kierowany przez łotrzyka szedł z zamkniętymi oczami, na których powoli zasychała krew.
Jace zanurzył się w zimnej wodzie czując jak woda oczyszcza zarówno ciało jak i umysł. Miał nadzieję, że tym razem nic nie zaatakuje go znienacka. Nie był jednak sam. Kharrick czuwał obok pomagając pozbyć się obrzydliwości z ciała i ubrań. Może nigdy w taki sposób, ale w sumie po niemal każdej walce złodziej był obryzgany krwią co skutecznie stępiło jego reakcje na takie wydarzenia.
Zimna woda przenikała psionika sprawiajac, że już po chwili nie czuł stóp i kostek. Używając magii i pomocy Emi zrzucił z siebie magiczny płaszcz i kamizelkę. Kolejne fragmenty garderoby psionika lądowały w zimnej wodzie barwiąc ją na czerwono, aż chłopak stał w samych jednynie spodniach.
Wiele możnaby powiedzieć o scenie, ale na pewno nie to, że ciało Jace’a było imponujące. Chude ręce, brak rozbudowanej klatki i barków… w porównaniu z ciałem Mikela, Beleren mógłby uchodzić za zagłodzonego uchodźcę. To co mogło zwrócić uwagę to brak jakichkolwiek blizn, śladów po mieczu, uderzeniach obuchem, czy ugryzieniach. No i tatuaże. Białe pręgi widoczne na twarzy ciągnęły się w dół na tors i niżej co najmniej do pachwin. Resztę zasłaniały poluźnione spodnie.
Płytkie rozlewisko nie pozwalało na pełne zanurzenie się, więc Jace musiał zadowolić się “pływaniem” w wodzie do kolan.

Tymczasem półork z wyciągniętym toporem ponownie podszedł do truchła bazyliszka.
- Jego łuski mogą się chyba przydać na pancerz a łeb byłby wspaniałym trofeum jakby go na ścianie domostwa powiesić. A może coś magicznego by się dało z jego truchła uczynić? - Rufus spojrzał pytająco na Laurę i druida.
Laura nie odpowiedziała tylko machnęłą na druida żeby on się wypowiedział, a potem zwymiotowała nie mogąc już ignorować uczucia przekazanego jej przez chowańca.
- Przepraszam, nie pomyślałem o waszej więzi. - wymamrotał gdy wyszedł z wody. Rozłożył ubranie na brzegu używając magii do osuszenia i pozbycia się resztek brudu. Czuł się o wiele lepiej.

Spojrzał na drużynę:
- Dziękuje za uratowanie życia. - zdanie przyszło mu z trudem, jednak duma musiała ustąpić miejsca pragmatyzmowi.
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 13-08-2019 o 15:58.
psionik jest offline