Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2007, 21:38   #48
Kolmyr
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
Rillae
Miejsce wyglądało na zwykła łaźnię. Cóż w sumie to logiczne. Do stolicy przybywali podróżni nawet w nocy więc interes prowadzony całą dobę wydawał się opłacalny.

- Czym mogę Pani służyć?

- Interesuje mnie ciepła kąpiel. Ile by mnie to wyniosło? – spytała Rillae

-Cóż jeśli chodzi o zwykła kąpiel to świadczymy te usługi za dwie sztuki złota, wszelkie dodatkowe usługi jak olejki do kąpieli są odpłatne dodatkowo...

W tej sytuacji zdecydowałaś się na zwykłą kąpiel. W końcu Twoja sakiewka była prawie pusta. Kobieta poprowadziła Cię do mniejszej sali. W podłodze znajdowała się napełniona gorącą woda wnęka zaś przy niej leżało mydło i ręcznik.

-Miłej kąpieli-rzekła kobieta po zainkasowaniu opłaty.

Gdy już zostałaś sama rozebrałaś się do naga i zanurzyłaś w wodzie. Kąpiel w gorącej wodzie była bardzo relaksująca. Szczególnie po całodziennej podróży. Nie spieszyłaś się dokładnie obmyłaś swoje ciało. Gdy byłaś już czysta wysuszyłaś się i ubrałaś. Odświeżona czułaś się o wiele lepiej. Czas najwyższy aby opuścić łaźnię.

Nessik
Powoli skradałeś się w głąb wąskiej uliczki ukrywając się za skrzyniami i beczkami stojącymi przy ścianach. Zauważyłeś że na jej końcu stoi zakapturzona postać. Zbliżyłeś się na tyle na ile mogłeś. Widziałeś teraz dokładniej nową postać. Długa siwa broda łysiejąca głowa. Szata w jaskrawych barwach. To musiał być jakiś mag.

-Kim u licha jesteś? Oczekiwaliśmy Lotara...-zapytał sztyleciarz.

-Jestem Ormus... Lotar ma zbyt wiele ważnych spraw aby spotykać się z plebsem-odparł mag.

-Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz... Bizon zaczynaj!-zawołał do wielkoluda.

Bizon wyciągnął z kieszeni małą kostkę i wypowiedziawszy słowo którego Ty nie zdołałeś usłyszeć jakby wycelował nim w maga. Z kostki popłynął fioletowy promień unieruchamiając czarodzieja i odbierając mu głos.

-Widzisz Lotar jednak znalazł dla nas czas... i zlecił nam pewne zadanko o którym Ty nie wiesz... Myślałeś że nie dowie się o zdradzie? Wy czarodzieje zawsze jesteście za cwani dlatego stajecie się nieostrożni... Cóż ostatni raz byłeś nieostrożny Ormusie...-rzekł i stanął za plecami maga.

Szybkim ruchem jeden z jego sztyletów poderżnął Ormusowi gardło. Ciało upadło bezwładnie na ziemię. Zbir zaczął obszukiwać truchło. Sakiewkę i kilka innych rzeczy schował do kieszeni.

-No to teraz zajmij się tą małą pluskwą za tamtą skrzynią i możemy iść.-rzucił spokojnie do towarzysza który odwrócił się w Twoim kierunku.

Wycelował w Ciebie kostkę i wypowiedziawszy jakieś słowo patrzył jak pędzi ku Tobie promień. Momentalnie zostałeś sparaliżowany. Gość ze sztyletami podszedł do Ciebie.

-Widzisz kurduplu... mogę Cię zabić ale mam dobry humor więc tego nie zrobię...-zabrał cały Twój ekwipunek i sakiewkę.-A gdybyś mnie kiedyś szukał to zwą mnie Prax a to jest Bizon. Ale zemsta może Cię więcej kosztować niż by się mogło wydawać.-zaczęli się oddalać.

-A gdyby Cię to interesowało to odzyskasz możliwość ruchu za godzinę...-rzucił na pożegnanie.

Selna
Służący zmierzył Cię wzrokiem. Na twą prośbę o wezwanie pana zareagował w prosty i logiczny sposób. Odmówił gdyż "jego Pan nie ma zwyczaju wychodzić na powitanie każdemu obdartusowi". Cóż Twoja tunika faktycznie była zaplamiona krwią i miejscami porozdzierana. A Ty wodząca swym nieprzytomnym wzrokiem przypominałaś zwykła mieszkankę rynsztoków. Tak czy inaczej nie zdołałaś odpowiedzieć bo zemdlałaś. Gdy się ocknęłaś była już noc. Leżałaś naga w wielkim łożu z baldachimem. Twe rany opatrzono. Księżyc nieco rozświetlał ciemność jaka panowała w pokoju. Piękne meble, obrazy i dywan. Widać hrabia ulitował się nad Tobą... zgodnie z planem.

Blacker

- Ten bełt jest zatruty. Chcę, żebyś zbadał co to za trucizna, dowiedział się o niej jak najwięcej, skąd pochodzi, kto mógł być w jej posiadaniu, co mogłoby być na nią antidotum, oraz kto mógłby w posiadaniu antidotum być. Moja wdzięczność będzie tym większa im szybciej się z tym uwiniesz i tym mniejsza, im wolniej będziesz pracował. To jak, zajmiesz się tym, czy mam dalej cię przekonywać?

Gnom odwrócił się do Ciebie.

-Drogi... Kacie. Ja żyje z takich zadań jak to... nawet nie wiesz ilu w tym mieście trucicieli... W każdym razie cena jest stała. Dwadzieścia pięć sztuk złota z czego piętnaście płatne z góry, rozumiesz chyba że zatruta osoba może nie dotrzeć na czas z pieniędzmi... Wszyscy alchemicy w mieście biorą tyle samo i tak samo długo pracują. Czyli dzień do dwóch dni. Zgłoś się jutro o tej porze... coś na pewno już będę wiedział.- odparł lekko znudzony gnom.

Zostawiłeś mu pieniądze i bełty po czym ruszyłeś do archiwum. Waliłeś do drzwi dobre piętnaście minut nim stary archiwista otworzył Ci drzwi w koszuli nocnej. Widać wybudziłeś go ze snu. No ale nie miałeś czasu do stracenia. Podał Ci wieloletnie rejestry egzekucji i skazańców którzy byli torturowani. Problem w tym że pracowałeś już wcześniej w innych miejscach i tamtych danych tu nie było. Wyszukałeś wielu Kordianów, Kemrików i innych mężczyzn jak i kilka kobiet. Wszyscy nie żyli, trafili do domu wariatów lub nie byli zdolni do dokonania zemsty. Więc była to Twoja wcześniejsza ofiara... ale która? Pozostawał alchemik i... może miejsce z którego strzelano? Coś mogło tam zostać po zamachowcu.
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!
Kolmyr jest offline