Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2019, 21:55   #234
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Reszta dnia minęła we względnym spokoju. Każdy zajął się swoimi sprawami i obowiązkami, a ci którzy potrzebowali pomocy uzdrowiciela odwiedzili Koye. Ameiko wyglądała na spokojną. Jak gdyby lada moment miała się po prostu zbudzić, lecz nic takiego się nie stało.
- To całe to zamieszanie o nią ?” - Lajos mógł usłyszeć ponownie głos harpii, a wkrótce i ujrzeć jej twarz zaglądającą przez okno powozu w którym leżała Ameiko.
Zanim zebrali się do wyjścia ciało kobiety nagle zesztywniało. Zaczęła łapać powietrze po czym beznamiętnym głosem wyszeptała:
- Klucz którego poszukujecie spoczywa w uścisku dziesięciorękiego… Jego lęk jest waszym największym sprzymierzeńcem… po tych słowach wróciła do swego spokojnego snu.
- To chyba macie kolejną odpowiedź na wasz problem. - skomentowała Koya.
- Mei! - Arabel pobiegła do Ameiko i uklękła u jej nóg i trwała tak aż do północy jeśli nikt jej nieprzerwał

Przed udaniem się na spoczynek ci biegli w sztuce magicznej przyjrzeli się łupom. Szybko zorientowali się, że cep oraz morgensztern były zaklęte. Tak samo egzotyczny oręż Kikonu, który pozwalał dzierżącemu wezwać na pomoc wielką osę. Dodatkowo zauważyli aurę magiczną pochodzącą ze starty łupów zdobytych na ogrze. Szybko przekonali się, że emanowała ona z brunatnego jakby przybrudzonego klejnotu. Niestety kamień uparcie opierał się pierwszym próbom zbadania. Dopiero bardziej skomplikowane zaklęcie badawcze pozwoliło zidentyfikować go jako jeden z klejnotów żywiołów, w tym przypadku związany z wymiarem żywiołu ziemi.
***

Następnego ranka szykowali się do kolejnej wyprawy. Tym razem na ochotnika zgłosiła się Kelda, która zapewniała ich o swej biegłości w walce. Choć zapewne też chciała tym sposobem odbudować swój nadszarpnięty honor i dumę. Zaiobe z kolei chciała wrócić do swego gniazda zlokalizowanego w zamkowej bibliotece. Choć raczej nie była skora po błąkania się z nimi po lochach pod zamkiem. Chociaż napomknęła, że chętnie obejrzy zamkowy skarbiec oraz by dali jej znać gdy zdecydują się tam udać.
- Hej ! Zaczekajcie! - usłyszeli zaraz po wymarszu na obrzeżu zrujnowanej osady. Za sobą ujrzeli Sandru, który gdy tylko ich dogonił powiedział.
- Ameiko znowu coś powiedziała choć nie wiem czy po prostu jej się coś nie przyśniło, ale lepiej byście wiedzieli. Jak to szło… “Dziadek czeka w mroku, lecz nie wie kim był.” Nie wiem czy to coś znaczy, ale zdecydowaliśmy wam to przekazać. Heh… Dobrze, że was dogoniłem nim odeszliście dalej.
- Bardzo to zagadkowe - skomentował Kenji -postaramy się to mieć na uwadze, ale to bardziej zgadywanie. - dodał. Zastanawiał się, kim jest duch, który przemawiał przez Ameiko. I czemu musiał być tak odrealniony?
- Może przemawiają przez nią duchy przodków? -zauważyła Hotarubi- Niestety z reguły przepowiednie nie są dokładne.
- Ha, czyli jej dziadek ją opętał, aby przejąć jej ciało i żyć wiecznie. To bardzo często się zdarza. Phrazma powinna się tym zająć. Idziemy do lochów! - rzekła Bell.
Kenji po raz kolejny wybrał milczenie, skonfrontowany bezpośrednio z “specjalnymi” wypowiedziami Belli.

Wkrótce dotarli do zamku górującego nad zniszczoną osadą, tam na głównym placu. Zaiobe wzbiła się w powietrze kierując się do najwyższej wieży. Dała znać, że będzie tam na nich czekać i by dali jej znać gdy znajdą coś godnego uwagi. Kelda wydawała się zadowolona z nieobecności harpii. Wchodząc do głównej sali skierowali swe kroki do pojedynczych stalowych drzwi tuż obok tronu. Niestety tak jak zostali poinformowani były one zamknięte na głucho i od dawna nie używane. Już mieli szykować się do ich wyważenia lub też skierowania się na piętro, gdy przypomnieli sobie o starym kluczu odnalezionym w zrujnowanej latarni.

Po potraktowaniu magią był on w trochę lepszym stanie, ale mimo to z oporem wszedł do zamka. Zgrzyt zastanego mechanizmu obwieścił ich przybycie. Zaiobe nie kłamała, gdy mówiła, że nikt tutaj nie zaglądał. Podłoga była pokryta grubą warstwą nienaruszonego kurzu. Wnętrze było “przyozdobione” zrujnowanymi gobelinami oraz plamami zaschłej krwi świadczącej, że dawno temu doszło tu do brutalnej jatki. Cisza oraz nienaturalny chłód bijący z tego pomieszczenia nadawał mu złowroga aurę. Jednak wbrew ich obawom nie wyskoczyło na nich żadne widmo. Krótki korytarz prowadził do pary drzwi ledwo wiszących na zawiasach. Obecnie te pomieszczenia ich nie interesowały.

Trzecie drzwi leżące w drzazgach na posadzce strzegły kiedyś dostępu do schodów prowadzących do skarbca. Oświetlając sobie drogę na dół zorientowali się, że stare ślady krwi na schodach wcale nie były tak zaschnięte. Stróżki krwi zaczęły spływać ku środkowi krwawego śladu. W następnej chwili ujrzeli grupę szkarłatnych widm odzianych w pancerze straży toczących zażarty bój przeciw jakiemuś niewidocznemu napastnikowi. Jednak po chwili walka ustała, a zdezorientowane duchy spojrzały się na ich grupę. Zasalutowały jak by otrzymały nowy rozkaz od swego przełożonego. Gdy tylko widma zniknęły wraz z towarzyszącym im nienaturalnym chłodem a atmosfera w pomieszczeniu stała się lżejsza, w końcu dotarli do skarbca ale tam napotkali inną przeszkodę.
- Czemu mnie nie dziwi, że to miejsce jest nawiedzone? - skomentowała Hotarubi.
- Stare zamki zwykle tak mają. Wiek i przeszłość odciskają mroczne piętno, którego nic nie zmyje - rzekła ponuro Arabel i przyjrzawszy się Rubi położyła jej rękę na ramieniu - Ale to są na pew tylko niegroźne strachy Rubi!

Zaokrąglony korytarz prowadzący do zamkowego skarbca kończył się stalowymi prętami za nimi dało dojrzeć się ślady brutalnej walki stoczonej lata temu. Otworzone na oścież kamienne wrota ukazywały wnętrze dwóch pustych skarbców. Niestety nie dostrzegali żadnego zamka lub mechanizmu, który pozwoliłby na usunięcie przeszkody. Pręty wyglądały na wmurowane w strop i sufit. Hotarubi zauważyła jednak, że po obu stronach znajdowały się niewielkie okrągłe zagłębienia w których wyrzeźbiono ledwo dostrzegalne symbole. Ten po prawej przedstawiał księżyc, a po lewej słońce.
- Hm… - Kenji zastanowił się głośno - Odpowiednia ilość pocisków kwasu mogłaby to zniszczyć, ale nie wiem ile czasu by to zajęło. Jakieś pomysły?
- Tutaj są jakieś symbole we wgłębieniach - kunoichi postanowiła podzielić się znaleziskiem.- Po prawej jest księżyc, a po lewej słońce. Czy mówi to coś komuś?
- Moje pierwsze skojarzenie jest takie, że w świetle słońca lub księżyca można sobie otworzyć drogę, ale to bardzo luźne skojarzenie. - powiedział zaklinacz.
- Czyli albo odbijamy światło kilkoma lustrami, albo jakoś wybijamy dziurę… Albo je dotkniemy - rzekła Arabell.
- Chwila, chwila -wtrącił Kenji -Czy my nie mamy jakiegoś dysku? Z zamkiem i księżycem? Po walce z Kikonu? Kto go ma, muszę na niego spojrzeć.
- Pytanie tylko czy należy je dopasować dokładnie zgodnie z symbolami, czy naprzeciwlegle? - zauważyła kunocihi.- No nic… Spróbuję najpierw dopasować po symbolach, oby nic złego nie wyskoczyło…
Dysk doskonale pasował do otworu w ścianie. Przez chwilę nic się nie działo, lecz ci bardziej wyczuleni mogli usłyszeć stłumiony odgłos jakiegoś mechanizmu głęboko w ścianie po obu stronach po czym jakaś siła wypchnęła dysk na zewnątrz. Po spróbowaniu tego samego z drugim otworem nic się nie stało. Za to badanie śladów magii wykazało, że dysk emanował bardzo nikłą aurą transmutacji. Wdać musiał on reagować z zamurowanym mechanizmem w ścianie lecz bez drugiego “klucza” nie mogli tu zbyt wiele zdziałać.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Guren jest offline