Oswald podążał za krukiem tylko co jakiś czas zerkając na boki. Teraz był już pewien, że nie jest to zwykły, ciekawski ptak, a Morwena przemieniona za pomocą magii.
W normalnych okolicznościach chciałby się przyjrzeć magicznemu ptakowi z bliska, ale szybko odgonił natrętną myśl, kiedy kruk zanurkował pod wóz. Była zmęczona? Szukała schronienia? Bosch podbiegł do wozu, klękając przy nim i zaglądając pod spód. - Nic ci nie jest? - Zapytał wpatrując się w ciemność z której był w stanie wyłapać jedynie zarys stworzenia i jego czarne, szkliste oczy. - Zaraz... To my mamy się tu chować? - Nie był pewien planu towarzyszki i nerwowo rozejrzał się dookoła.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |