- Tfu! - splunął w pod nogi obrażony, jak to śmiał wyrwać mu się z uścisku taki człeczyna, mieszczuch i bufon - Śmieć. - dodał cicho z obrzydzeniem. - Tobie już wystarczy. - Oleg zwrócił się do Kadetki, bezceremonialnie wziął swój napar i duchem niemal wypił z przerwami na brzydkie słowa, gdyż płyn wciąż parzył usta. - Piwa bym się kurwa napił. - z nieładnym grymasem na twarzy wyraźnie podirytowany rozejrzał się po grupie. - Zdrajcę do rzeki z kamieniem u nogi bym wrzucił. Swoich ludzi pod miecz wystawić to jest kurwa skandal! Jebać konwanse! Ryby go ogryzą i będzie świat lepszy o jednego zaplutego szlachciurę. Przez takich jak on dobrym ludziom bogom ducha winnym chałupy palą. Dla złota i władzy swoją matkę by sprzedał! Tacy to jak zgnilizna są. Wyciąć w pień trzeba bo od nich się dalsza zakała bierze.
Oleg wymachiwał pustym naczyniem i żywo gestykulował w podnieceniu. Po chwili uspokoił się i usiadł na skalnej półce. - Nikomu ufać nie można jego mać. Głowę daję, że i ciebie też wystawili, albo wystawią Gładki Gustawie. Idźmy wszyscy w diabły, w las, obóz założymy i będziemy ryby łowić, albo na dziki polować, a jak komu to nie w smak będzie to toporkami i czarodziejem poszczujemy. - W jego głosie słychać było coraz wyraźniej rezygnację. - Zdrady, spiski i konszachty jego mać. Rzygać się chce. - Piwa bym się napił.
Ostatnio edytowane przez Morel : 16-08-2019 o 11:58.
|