Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-08-2019, 01:29   #51
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Zgodnie z ojcowskim zaleceniem, Luther na pana Ottona ni jego świtę, głowy nie podnosił. Zadanie to jednak łatwe nie było, bo jednocześnie po pierwsze ojce zalecili na wszystko okiem rzucić. Po wtóre w okolicy nie widział nigdzie Boguśki i Nawojki, a przeca być tu winna. Po trzecio zaś w powietrzu wisiała jakoś tak niewypowiedziana groźba. A jedną z nauk jaką Luther z pobytu w mieście wyciągnął, było to, że zbrojni panowie rychliwi są do używania mieczy, szczególnie na tych mniej zbrojnych, lub najlepiej w ogóle nieuzbrojonych. W efekcie jego zachowanie mogło się zdać skretyniałe, lub przy odrobinie dobrej woli pocieszne, bo ni to zerkał, ni to się kłaniał, ni to rozglądał to gdzieś po dali, to znów po wozach. Aż w końcu stało się to co stać się musiało.

Po opuszczeniu głowy i wycofaniu się z drogi możnym, raz jeszcze ukradkiem spróbował rzucić okiem na to co też wożą i co mogłoby ojca zaciekawić. Dobra tam było moc wszelakiego i co nieco wystawało z wozów. Na jednym na ten przykład było chyba coś jakby wielka rzeźba, bo spod płachty wystawała kamienna głowa i ręka. No i żeby się upewnić, musiał wzrok wyżej podnieść, no bo jakże inaczej? I się wtedy właśnie ona małżonka pana Ottona musiała i na niego odwrócić, a ich spojrzenia się skrzyżowały...

Zaraz wzrok spuścił klnąc w duchu na pech i modląc się co by ojce bardziej interesowali się wielebnym i Ottonem, a było to wielce prawdopodobne. Narażać się jednak więcej nie zamierzał. Kajał się, wycofywał, nie paczał... no prawie nie paczał, ale się liczyć winno. Zatem co ojce kazali zrobił. A do świątyni na zad wracać nie kazali. Zatem gdy możni, wielebny i Horst weszli do świątyni, on sam nadal się cofając, odwrócił się i ruszył za Boguśką i Nawojką się rozejrzeć.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline