18-08-2019, 01:29 | #51 |
Reputacja: 1 | Zgodnie z ojcowskim zaleceniem, Luther na pana Ottona ni jego świtę, głowy nie podnosił. Zadanie to jednak łatwe nie było, bo jednocześnie po pierwsze ojce zalecili na wszystko okiem rzucić. Po wtóre w okolicy nie widział nigdzie Boguśki i Nawojki, a przeca być tu winna. Po trzecio zaś w powietrzu wisiała jakoś tak niewypowiedziana groźba. A jedną z nauk jaką Luther z pobytu w mieście wyciągnął, było to, że zbrojni panowie rychliwi są do używania mieczy, szczególnie na tych mniej zbrojnych, lub najlepiej w ogóle nieuzbrojonych. W efekcie jego zachowanie mogło się zdać skretyniałe, lub przy odrobinie dobrej woli pocieszne, bo ni to zerkał, ni to się kłaniał, ni to rozglądał to gdzieś po dali, to znów po wozach. Aż w końcu stało się to co stać się musiało.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin |
18-08-2019, 23:11 | #52 |
Interlokutor-Degenerat Reputacja: 1 |
|
19-08-2019, 13:20 | #53 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Lynx Lynx : 19-08-2019 o 17:40. |
20-08-2019, 15:47 | #54 |
Reputacja: 1 | Maryna klęczała w milczeniu udając, że jej wcale nie ma i czekała jak Jaśnie Państwo wyjdzie z kaplicy. Myślała intensywnie o tym jak pogodzić pracę na pańskim i własne gospodarzenie. W zasadzie na pańszczyznę mogła wysłać tylko parobka, dziołszki nie nadają się do pracy w lesie a Symek jest jeszcze za mały - myślała sobie dyskretnie zerkając na Racimira.
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett |
20-08-2019, 22:09 | #55 |
Reputacja: 1 | Stojący na uboczu kapłan z pokornie pochyloną głową wysłuchał słów pana Drzewiec. Czy jego słowa przeraziły starca, tego nie dało się wyczytać z jego twarzy.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
22-08-2019, 12:18 | #56 |
Reputacja: 1 | Pomimo swojego młodego wieku, dziewczynka miała rację, Otton był straszny. Franciszka miała przeczucie, że jego pojawienie się nie wróży nic dobrego. Kobiecie, która żyje samotnie ciężko będzie spełnić żądania rycerza. Mężczyzna wydawał jej się być człowiekiem, który ma zamiar dążyć po trupach do celu i to dosłownie. Franciszka pierwszy raz odkąd wylądowała na ulicy bała się, jednak nie chciała okazać strachu przy towarzyszącym jej dziecku. - Spokojnie Mała - zwróciła się do dziewczynki - wszystko się jakoś ułoży. Nie zawracaj sobie głowy tym panem. Najważniejsze jest teraz, żebyś trafiła do swoich rodziców. Nie możemy zostać za tymi workami na zawsze. - No dobrze - odparło dziecko, jednak bez większego przekonania. W świątyni atmosfera uspokoiła się i w końcu kobiecie udało się przekonać dziewczynkę do wyjścia. Dziecko prowadziło kobietę przez wioskę. Franciszka miała wrażenie jakby dziewczynka w ogóle nie cieszyła się faktem, że zostanie bezpiecznie zaprowadzona do rodziców. - Jestem głodna - powiedziała Mała, przerywając ciszę - I chce mi się pić. - Twoi rodzice na pewno czekają już na Ciebie z łobiodem - odparła jej kobieta, dziewczynka na wspomnienie o rodzicach jakby posmutniała - Daleko jeszcze? - Jeszcze kawałek - odparło dziewczę bez przekonania w głosie. - Chodź do mojej chaty - zaproponowała Franciszka po chwili - Dam Ci trochę wody i chlyba co byś mnie nie padła po drodze. To niedaleko, ale potem idziemy prosto do Twoich rodziców. - Dziękuję Pani - ucieszyła się Mała - Pani jest bardzo dobra. Od progu przywitał ich pies Franciszki. Dziewczynka wystraszyła się go, jednak czworonóg szybko zyskał jej sympatię. - Czy on ma jakieś imię? - zapytała dziewczynka - Godam na niego Kudłacz - odpowiedziała kobieta podając dziecku talerz - Zdradzisz mi w końcu jak wołają na Ciebie rodzice? - Moja mama zawsze mnie wolała Dziecko - wyznała dziewczynka - A tata Darmozjadzie. Franciszka zdziwiła się, że dziewczynka nie ma żadnego Imienia. Mała pochłaniała przygotowaną dla niej kromkę chleba jakby nie jadła nic od dawna. |
25-08-2019, 10:50 | #57 |
Reputacja: 1 |
__________________ Our obstacles are severe, but they are known to us. |
25-08-2019, 11:14 | #58 |
Reputacja: 1 | Marysia i Arnika - To nie twoja wina Patryk. To mebel był stary i zaniedbany - Marysia starała się podtrzymać brata na duchu. - To ja przepraszam, że Cię nie upilnowałam - powiedziała szczerze, a ich spojrzenia połączyły się porozumiewawczo. |
25-08-2019, 12:07 | #59 |
Wiedźma Reputacja: 1 | - Eeeemmm… eeee… wilk? - Bogna wpatrywała się w nieznajomego nadal w małym szoku, nie tyle co po ataku groźnego zwierza, ale i widok mężczyzny ją mocno onieśmielił. Jegomość był naprawdę piękny… siedziała więc tak na własnym zadku, robiąc jedynie duże oczka. Pomiętoszona, poszarpana, z nieco rozchełstaną koszulą, wyglądała chyba jak siedem nieszczęść… - Bestia uciekła. Mówiłem, że cię obronię - oznajmił nieznajomy, ujmując dłoń Bogny i wpatrując się w oblicze dziewczyny dużymi oczami. Ze swoją urodą wydawał się niczym książę z bajki, który przybył na ratunek. Specjalnie dla niej. Pocałował dłoń wieśniaczki, nawet na moment nie przestając patrzeć jej w oczy. Zupełnie tak jakby była dla niego całym światem… na co Bogna uśmiechnęła się słodko od ucha do ucha, lekko oblewając rumieńcem. Traktował ją niemal jak jakąś księżniczkę, co bardzo, ale to bardzo jej się spodobało. Jej wzrok ześliznął się na moment z twarzy nieznajomego na jego nagi tors, i dziewoja aż lekko przygryzła usteczka. Szybko jednak spojrzała ponownie w twarz wybawiciela. - Kim jesteś? - Sama nie wiedząc czemu, szepnęła. - Jestem tylko dawnym, zapomnianym bogiem, który zamieszkuje ten las. Ale to nieistotne dzisiaj - odparł tajemniczy jegomość, kładąc palec na ustach Bogny, tym samym zapobiegając dalszym pytaniom. Kiedy spoglądał jej tak prosto w oczy, miała wrażenie jakby próbował ją w tajemniczy sposób hipnotyzować. A może był to po prostu urok osobisty leśnego mężczyzny? Twarz nieznajomego przybliżała się stopniowo, aż wreszcie zaczął całować dziewczynę tak, jakby była jedynym czego pożąda na świecie. Oddała mu się całkowicie. Tak po prostu. "Zapomniany bóg lasu" nie spieszył się. Rozebrał ją niemal całkowicie, delektując się każdym centymetrem jej ciała i zakamarkiem. Bogna poczuła się jak jeszcze nigdy... wplatając dłonie w jego długie włosy, gdy tak poznawał ją w pełni, wtulony między jej uda. Odwdzięczyła się w pełni, drżącymi dłońmi ściągając jego spodnie. Twierdził, iż nie trzeba, że nie musi. Ona jednak chciała. Chciała go posmakować. Naprawdę chciała. Leżała, ciężko oddychając. Czuła się naprawdę wspaniale, czuła się jak... księżniczka. Jak bogini. Spojrzała rozmarzonym, błogim spojrzeniem, lekko się uśmiechnęła. Miała mało wiosen, miała mało oleju w głowie, ale w tej chwili, w tym momencie, to się nie liczyło. Wszystko sprowadzało się do najprostszych, pierwotnych rządzy. Które zostały zaspokojone... Bóstwo czy nie, to w sumie nie miało znaczenia. Westchnęła cichutko sobie pod nosem, nie kwapiąc się z zasłonięciem swych kobiecych atutów. Bo i po co. Widział wszystko, zdobył wszystko, nie było sensu. Uśmiechnęła się zadowolona, przymykając na chwilę oczy. Drzewce. Koszmary wojny. Nawoja, jej bracia. Wilk. To wszystko gdzieś zniknęło, stało się mało istotnymi sprawami... .
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD Ostatnio edytowane przez Buka : 28-08-2019 o 09:24. |
25-08-2019, 13:44 | #60 |
Reputacja: 1 |
|