Po przemowie nowego pana smutek ogarnął Józwe. ~Szkoda ludzi. Wielu chłopa się zaharuje się w lesie. Trzeba jednak działać~ Myślał Dziadzio dalej.
- Horst nocną porą przyjdź, że do mnie pogadać trza. Powiedz Jeremiemu i powiedz klesze by wpadł się powitać. Ja pójdę ubłagać Pana. - wyszeptał prędko na ucho staremu Grolschowi.
-Wielmożny Panie ja poprowadzę. - powiedział Józwa wstając wręcz energicznie jak na swój wiek biorąc do ręki swą laskę. Ruszył zaraz w kierunku Ottona z pochyloną pokornie głową.