20-08-2019, 05:56
|
#231 |
| - Hmph... - Bosch przestał się cofać i rozejrzał dookoła. Cienie z jakiegoś powodu ich nie atakowały pomimo zniszczenia wozu pod którym byli schowani przed chwilą, a tylko unosiły się zachowując dystans. Wtedy dostrzegł sieci... Chcieli ich żywcem. ~ To się zdziwią. ~ Pomyślał patrząc ostatni raz w ciemne niebo. Tym samym kątem oka dostrzegł drobną postać stojącą na pobliskim dachu. Morwena! Nawet nie chciał się zastanawiać co by mógł zrobić gdyby była w pobliżu gdy się przemieni, wiec resztką sił powstrzymał narastająca w nim furię i ostatni raz napiął mentalne łańcuchy krępujące bestię żądną krwi. Musiał wytrzymać choćby jeszcze tylko chwilę.
Nie tracąc czasu schował miecz i zaczął odpinać pas na którym ten był zawieszony. Mrugnął do zdziwionego Randulfa i skinieniem głowy wskazał pobliską bramę. - Dobra kurwie! Poddaje się. - Krzyknął do chłopków, jednocześnie podchodząc pod dach na którym stała Morwena. Gdy przewiesił pas z mieczem przez ramie, spojrzał jeszcze raz do góry i już nie krzykiem, ale dość głośno powiedział: - Skacz. - wystawiając ręce, gotowy złapać dziewczynę.
Gdy dziewczyna znajdzie się już na ziemi zamierzał wykorzystać chwilę i przekazać jej swoje juki z ciągle ukrytym w nich Darem, jedynie pomiaukującym żałośnie raz na jakiś czas i rodowy miecz. Następnie nakazać jej i Frostowi bieg do bramy i nie oglądanie się za siebie. Miał plan.
Jednak nawet gdyby był na to czas, to nie wyjawiłby tego planu Morwenie. Wiedział, że miałaby wątpliwości. Miał nadzieję, że w zamieszaniu nie będzie zadawać pytań o miecz i juki. Nie miał czasu odpowiadać. Tylko biec nieco wolniej niż reszta, zostać w tyle i pozwolić furii przejąć władzę. Uśmiechnął się lekko na samą myśl o problemie, który właśnie ściągnęła sobie ta zgraja chłopków na głowy. Jeszcze pożałują że wyszli tej nocy z domów. Część z nich pożałuje, że w ogóle udało im się wyjść na ten świat. A część nie będzie miała czasu nawet na to. Jeszcze tylko chwila, krótki bieg i w końcu zaczną się łowy.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
| |