Caspar stałe miał nieprzyjemne wrażenie że coś mu umyka. Na imprezie siedział osowiały i mało pił, bal się że po pijaku może się wygadać albo i wystrzelić magicznymi kolorami z palców czy coś takiego. Wiejskie festyny często bywały radosne, zapraszano każdego jak leci, najwyraźniej w Bretonii było tak samo. Ale coś dużo obcych tu było. Za dużo. I nikt się temu nie dziwił. Caspar postarał się być czujny.
__________________ Ostatni
Proszę o odpis: Gob1in, Druidh, Gladin |