Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2019, 14:35   #15
wysłannik
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
- Uważajcie na ten kamień, to czysty Dhar! Nie dotykajcie go jeżeli nie chcecie być jak on! - krzyknął elf celując w mutanta. Wypuścił powietrze i wypuścił strzałę.
Cel był daleko, kołaczące nerwy ze względu na obecność śmiertelnie niebezpiecznego spaczenia sprawiły że Tharnothowi drgnęła ręka i strzała zamiast trafić mutanta między oczy wbiła się w jego lewą nogę.

Uwe przedzierając się przez zwały gruzu na zakrystii wyszedł wreszcie do głównego pomieszczenia, gdzie dostrzegł strzelca za ołtarzem z rusznicą i zielonym świecącym kamieniem w drugiej ręce. Odruchowo schował się za kolumną i mocnej złapał łuk sięgając po kolejną strzałę.

~"Co ten elf tam tak krzyczy?" - Edgard zastanawiał się jednocześnie próbując wydmuchać z nosa kurz, którym się zatchnął po zawaleniu się dachu. W oczy na szczęście nic nie naleciało. No i na głowę też nie spadło - będzie żył.
Widząc, że łucznik wszedł w tumany kurzu podążył za nim. Minęli dwa pomieszczenia by dostać się do głównej nawy świątyni.
Widząc, że Uwe przycupnął za filarem, Edgard sam przylgnął do futryny drzwi cofając się z powrotem do pokoiku i wyglądając zza ramienia mężczyzny
- Pssst. Co jest w tych beczkach, bo nie widzę? Wino mszalne?
Uwe nie odzywał się. Mutant z jakimś diabelskim kamieniem w ręce, oświetlony magicznym, zielonym blaskiem nie zauważył go na razie i łowca miał nadzieję, że tak pozostanie dalej. Dwie pełne beczki z prochem mogły doprowadzić do zawalenia się świątyni na ich głowy.

Bardin na widok mutanta rzucił się biegiem w jego stronę.

Siegfried widząc ruszającego Bardina przymierzył się do wskoczenia do środka przez okno. Szkło z wybitego okna boleśnie poraniło rękę i rozdarło rękaw koszuli. Zaklął szpetnie i ruszył chyłkiem w stronę strzelca trzymając kurs wzdłuż ściany.

Wychodząc zza ołtarza mutant wziął na cel szarżującego na niego z okrzykiem krasnoluda, mamrocząc do trzymanego w lewej ręce zielonego kamienia nacisnął spust, lecz broń nie wypaliła.
Mutant wydał z siebie wściekły wrzask co zbiegło się w czasie z falą energii, która wydobyła się z trzymanego kamienia. Ciało pod wpływem nieznanej mocy zaczęło się zmieniać na oczach walczących, teraz rozciągnięte i obleczone w plugawe pióra przelało się przez ołtarz całkowicie go druzgocząc.
Z przerośniętego dzioba wydobył się przeraźliwy wrzask, który zmroził wszystkim krew w żyłach, a spojrzenia tysięcy oczu nie dało się znieść na zdrowy umysł.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline