Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2019, 13:38   #26
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Canth z ulgą zarządził wymarsz - nie czuł się pewnie, mając do czynienia z tak gościnnymi ludźmi, z którymi nie był w stanie w żaden sposób się porozumieć. Krótko po ruszeniu Eupatryd stwierdził, że muszą porozmawiać na osobności.
- Canth, musimy pogadać o naszym przewodniku. - powiedział gdy w końcu udało się pozbyć całej obstawy, czarodzieja i czarnego.
- Nie wiem w jakim momencie to tak eskalowało, ale trzeba go okiełznać. Potrzebujemy go, nasz dom szanuje jego umiejętności, ale jego zachowanie sprowadzi na niego nieuniknione problemy. Chciałbym, żebyś wiedział, że nie miałem zamiaru podważyć twojego autorytetu, tak jak nie zamierzałem eskalować sytuacji, choć do tej pory świerzbi mnie, żeby złamać ten chitynowy pancerz za tę obrazę. -
- Wstrzymaj się z tym, dopóki nie wrócimy z wyprawy, potem nie będzie potrzebny - mruknął Canth - Nie trzeba go okiełznywać, jest mi posłuszny. I taki będzie, dopóki w jego oczach będę tu dowodził -
Psionik spojrzał na Cantha jakby dopiero odkrył, że magia doprowadziła do wyjałowienia ziemi. - Serio? Tylko tyle? - zaintonował sarkastycznie.
- Czego jeszcze oczekujesz? - zapytał, krzywiąc się - Zauważyłeś już chyba, że rozmowy z nim nie należą do łatwych. Jego myślenie wygląda na bardzo prostolinijne.-
- Powiedz mi jak to odkręcić? Jeśli odezwie się w ten sposób jeszcze raz nie będę mieć większego wyboru. Nikogo nie będzie obchodzić jego odmienność. Jest z nami i musi się dostosować do nas. - westchnął. - Potrzebuję go mieć po swojej stronie, a mimo znajomości zwyczajów i języka, nie jestem w stanie trafić do tego konkretnego egzemplarza.
- Ale co chcesz odkręcić? Musiałeś powiedzieć coś, przez co uznał, że to ty uważasz się za dowódcę karawany. Jeśli będziesz czegoś od niego potrzebował, a uprzejmość nie wystarczy, ja wydam mu rozkaz -
- Mogło mi się coś wymsknąć - mruknął arystokrata - ale nie w takim znaczeniu w jakim odebrał. Zwykle kreeny ogarniały strukturę władzy, temu wydaje się, że jest drugi po dowódcy. odpowiedział.
- Nie odniosłem takiego wrażenia, wydawał się raczej pogubiony. Zresztą, jest samotnym przewodnikiem po solnej pustyni - oczekujesz od niego pełnej trzeźwości umysłu? I to jeszcze od kreena? -
- Tak, czy inaczej, wkraczamy w dość niebezpieczny teren. Z tego co udało mi się dowiedzieć od nomadów parę godzin w tamtym kierunku powinniśmy znaleźć to czego szukamy. - zmienił temat.
- Szybko. Jakieś zalecenia, co mamy robić po dotarciu na miejsce? - zapytał Canth. Z pewnością Eupatryd wiedział więcej na temat celów karawany. Mężczyźni rozmawiali jeszcze przez chwilę, zanim wrócili do reszty karawany.

***

Ruiny wzbudziły niepokój Cantha, który prawie odruchowo sięgnął po broń i tarczę. Rozkazał kilku strażnikom, by rozeszli się szerzej i jeszcze dokładniej obserwowali każdy zakamarek - opuszczona sztolnia wydawała mu się świetnym miejscem do urządzenia zasadzki. Ujrzawszy przedziwny kryształ w kształcie czaszki, zasępił się, nie mając zielonego pojęcia, co to może być.
- Ktoś wie, co to do cholery jest? Nikt nie podchodzi, dopóki nie dam pozwolenia! - krzyknął. Wolał dowiedzieć się, z czym mają do czynienia, zanim któryś cwaniak spróbuje szturchać lub grzebać przy dziwnym piedestale.
 
Sindarin jest offline