Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2019, 13:46   #360
Vesca
 
Vesca's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputację
***

Nina i Sunan jako pierwsze weszły do salonu. Obie zajęły kanapę.
- Mam takie dziwne mrowienie w kręgosłupie - powiedziała siostra Praserta. Morozow zerknęła na nią.
- Mm… - zgodziła się, ale nie dodawała nic więcej. Han podszedł do wyjścia na werandę i popatrzył przez okno na uśpiony, późnojesienny ogród. Nawet tutaj roślinność poddawała się pogorszeniu pogody przy nadchodzącej zimie. Alexiei usiadł w fotelu, a Suttirat przy stoliku. Wszyscy zdawali się zastanawiać co też zamierzał ogłosić im Prasert. W końcu skoro zebrał wszystkich naraz w tym samym miejscu, coś miało takiego nastąpić. Nie czuli niepokoju. Wyraźnie byli spokojni i zainteresowani. Między parami natomiast istniało jakieś napięcie.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=MPVq30bPq6I[/media]

W przeciągu kilku następnych sekund nawet napięcie zniknęło. Spokój pogłębił się i zapanował nad ich umysłami. Zdawał się głęboki, wszechobecny i… zimny. Ale w dobry, orzeźwiający sposób. Zebrani siedzieli w milczeniu. Nie czuli najmniejszej potrzeby rozmowy, zresztą nie było tematów wartych poruszenia. W atmosferze było coś odświętnego i wyjątkowego. A także tajemniczego. Może to przez skąpe oświetlenie w postaci dwóch lamp stojącymi za kanapami. Dawały ciepłe światło, to jednak stopniowo zaczęło zmieniać odcień. Z nieznanego powodu żarówki po kilku sekundach promieniowały jasnym, niebieskim światłem. Padało na zdumione twarze zebranych. Wnet jednak przesunęli wzrok na błękitne drobinki przypominające świetliki. Zaczęły unosić się w powietrzu, delikatnie wirować. Jednocześnie ciemna, granatowa mgła podniosła się z podłogi. Sięgała kostek siedzących na kanapie. Wydawała się gęsta i lepka, choć nie spowalniała przy tym ruchów ani kroków. Tyle że nikt nie wstawał, a tym bardziej nie oddalał się.

Wnet w przejściu pojawiła się postać.
W pierwszej chwili wydawała się duchem. Lewitowała, unosząc się nad mgłą. W pierwszej chwili ciężko go było rozpoznać, jednak to był Prasert. Był kompletnie nagi. Jego skóra zdawała się niebieskawa i promieniowała delikatnym blaskiem tego samego koloru. Zdawał się dumny, majestatyczny i… boski. Jego włosy żarzyły się jasnym, turkusowym światłem. Tańczyły na powietrzu i kompletnie zapomniały o wcześniejszych wysiłkach Waruna. Nic nie zostało z jego czesania. Oczy Privata przypominały dwie studnie wypełnione nieskończonym rezerwuarem błękitu. To był kolor mórz i oceanów, w których powstało życie…
Na ramieniu Praserta siedziała Naga. Spogląda na zebranych ludzi. Wszystkie jej łuski mieniły się najróżniejszymi odcieniami granatu, błękitu, chabru, lazuru… Świeciły mocnym światłem, jednak nie aż tak intensywnym, jak to, które biło z oczu i włosów Privata.

Nie poruszał się, a jedynie powoli przybliżał, lewitując.
Zebrani czuli nacierające na nich fale mocy, która była bardzo znajoma. Już wcześniej jej skosztowali, choć nigdy w ten sposób. Źrenice zebranych rozszerzyły się, jak gdyby wszyscy nagle znaleźli się pod działaniem narkotyku. Prasert był tym narkotykiem. Odurzał, hipnotyzował, przyciągał. Czysta inkarnacja boskości.

Tyle że obecnie w Privacie było mało Privata. Otworzył usta. Po pokoju przetoczył się głos czysty niczym letnie niebo, a jednocześnie mocny jak fale wzburzonego morza. Trafiał nie tylko do uszu, ale też prosto do serc. Rozpalał je, a zarazem łagodził lęki i niepewność.
Phecda rozłożyła ręce w homilii.
Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy: To jest bowiem Ciało moje, powiedziała.
I rzeczywiście, ciało Praserta czekało na to, żeby je wziąć. Było rozpostarte przed wszystkimi.
Bierzcie i pijcie z niego wszyscy: To jest bowiem kielich mojego nowego i starego, wiecznego przymierza, Phecda dokończyła.
Błękitny blask wylewał się z ciała Praserta. Tylko czekał na to, aż zebrani przybliżą się i zaczną go spijać.
Najbliżej znajdował się Alexiei. Bez słowa podniósł się i podszedł do Praserta. Opadł przed nim na jedno kolano, niczym rycerz i klęcząc w ten sposób, zaczął dłonią i policzkiem pieścić jego krocze. Obserwowanie tego natychmiast aktywowało Hana, który znalazł się przy nich dwóch szybko. Zaczął kąsać i całować skórę Praserta. Warun tymczasem nie spieszył się, obszedł go i zaczął dotykać jego pleców i pośladków. Tymczasem Nina wstała i podeszła do jedynej wolnej strony, zaczynając lizać jego skórę, jakby chciała poczuć smak tej energii, którą Prasert ich przesycał. Sunan tymczasem reagowała, jakby miała gorączkę, rozpalona, ale jednak nie podniosła się. W końcu na nią moce Phecdy nie działały jeszcze tak jak na resztę.

Alexiei poczuł wzwód Praserta na policzku. Tylko czekał na to, żeby zająć się nim. Był zupełnie twardy i wnet Woronow poczuł ucisk w swoim własnym kroczu. Kiedy dotykał dłonią męskość Privata i ściskał ją mocno… czuł się tak, jak gdyby znienacka został dopuszczony do największego cudu na świecie. Hostia tylko czekała na skonsumowanie i Rosjanin pragnął dostąpić tego zaszczytu.
Han zapomniał o tym, gdzie się znajdował, jaka była data i godzina, a także jak miał na imię. Liczyła się jedynie skóra Privata. Zdawała się delikatna w smaku, jakby utkana z czystego jedwabiu. Błyszczała błękitnym kolorem. Guiren nie chciał mrugać, żeby nie stracić go z oczu. Nawet w smaku Prasert był wyjątkowy. Mężczyzna pragnął go kąsać, lizać, próbować… Co więcej, odkrył, że kiedy zasysał powietrze… to gęstniało i skraplało się w jego jamie ustnej. Tak, jak Phecda powiedziała, mógł dosłownie spijać jego blask. Przyjmować go do siebie i koić tę jedną, stęsknioną część w samym środku jego serca. Która potrzebowała go najbardziej.
Suttirat również był pod wrażeniem skóry Praserta. Mógł spoglądać na jego wyprostowane plecy, lędźwie, pośladki. Chwycił je w dłonie i poczuł najcięższą erekcję, jaką miał w całym swoim życiu. Poczuł gorączkę. Chciał wziąć Privata. Na samą myśl zapominał o oddychaniu i oddawał na bieliznę krople spermy. Uczynienie tego… włożenie w niego siebie… zdawało się czymś kompletnie nie do pojęcia. Czy naprawdę mógł to uczynić? Po części wydawało mu się, że nie, że powstałaby jakaś niewidzialna bariera… Może to ten blask by go odepchnął… Jednak na razie zdawał się taki słodki i kojący. Wabił Waruna niczym najdroższe perfumy, najskuteczniejsze feromony. Zdawał się w ogóle go nie zniechęcać, wręcz przeciwnie…
Nina lizała skórę Praserta i spijała skraplający się nektar. Napój bogów. Dawał jej pełną, najdzikszą rozkosz. Poczuła, jak wilgotna sama zrobiła się między nogami. Poczuła tkliwość piersi, jak gdyby przepełnionych mlekiem… Zresztą pewnie tak właśnie było… Naga zrobiła kilka leniwym kroków i niezgrabnie zeskoczył na bark swojej Matki. Wyciągnęła łeb i wpiła się w jej sutek. Nina krzyknęła, czując falę orgazmu rozlewającego się nie tylko po jej biodrach, ale również piersiach. Musiała przetrzymać się Praserta, żeby nie upaść… ale orgazm cały czas trwał. Zesłabł na chwilę, kiedy Naga przestała ssać, ale nadszedł ze zdwojoną siłą, kiedy wpiła się w drugą pierś, opróżniając ją z soczystej substancji. Inna ściekała po wewnętrznej stronie ud Morozow.

Tymczasem Sunan czuła się coraz bardziej samotna i niezaspokojona. Prasert spojrzał na nią i nagle… nie mogła go rozpoznać. To był jej brat? Wydawało jej się, że nie. Wyczuwała istotę przedwieczną i niezwykle potężną. Czuła się w jej blasku malutka i niewiele znacząca. Jednak wtem Privat uśmiechnął się do niej i poczuła, że wszystkie jej opory słabną. Chciała dostąpić boskości, tak jak pozostali. Chciała przyjąć w sobie boską cząstkę. Być kolejnym elementem cudu, który się przed nią rozgrywał. Przejąć rolę jednego z apostołów Phecdy.

Każde coraz bardziej intensywnie zaczęło zajmować się swym ‘skrawkiem’ Praserta. Jedynie Nina leżała na podłodze, owinięta przez mgłę. Naga wiedziała doskonale jak pazurkami rozewrzeć jej koszulę i dostać się do jej piersi. Nina nie nosiła stanika właśnie na tę okazję, ale to oznaczało, że teraz jej koszulka zaczęła przesiąkać mlekiem, które ciekło z jednej wolnej piersi. Czuła, że brakuje jej drugiego dziecka, które mogłoby zająć się nią równocześnie z Nagą. Dawanie mleka małemu smokowi zawsze sprawiało jej w pewien sposób nieco podniecającą przyjemność jednak teraz… Teraz to była rozkosz zupełnie innego kalibru. Jej ciało było wręcz stworzone do tego, by ją czerpać i by dawać się małej istocie. Podniosła ręce i rozpięła koszulę całkiem, a następnie jedną wsunęła pod spódniczkę. Jej majtki stawały się coraz bardziej wilgotne, ale musiała się dotknąć, czuła się taka samotna, kiedy Prasert spał…

Warun złapał mocniej pośladki Praserta i rozchylił je kciukami. Potrzebował znaleźć się w nim. Wiedział, że może. Rozpiął rozporek spodni i wyjął swoją męskość. Oparł ją o wejście Privata, ale jedynie przesuwał w górę i w dół między jego pośladkami, przygotowując się mentalnie na to co za chwilę nadejdzie nieuniknione.
Alexiei tymczasem wziął męskość Praserta w usta i zaczął zaspokajać go w ten sposób. Chciał spijać energię z samego źródła. Aż pojękiwał, będąc samemu w potrzebie. Han tymczasem zaczął smakować jeden z sutków ich wspólnego bóstwa. Każdy centymetr skóry, który polizał, narkotyzował go coraz bardziej.
Sunan wreszcie nie wytrzymała i podniosła się z kanapy. Przeszła obok leżącej na ziemi Niny. Zazdrościła jej. Też chciała poczuć to co ona… Podeszła do Phecdy i rozchyliła usta, po czym, liznęła jego skórę na żebrach, ciekawa jej smaku. Więcej nie trzeba było. Błyskawicznie w jej umyśle zapanowało narkotyczne uniesienie. Wbiła zęby w ciało Praserta, jakby próbując pochwycić nimi najniżej położone z wyczuwalnych żeber. Blask skraplał się na jej języku i ściekał prosto do przełyku. Wtem trójkąt na jej lędźwiach zapalił się… a ona poczuła się okropnie, prawie boleśnie podniecona. Położyła dłonie na piersiach i zaczęła je ugniatać. Prosiły o dotyk, doskwierały jej. Pragnęła otrzeć się swym łonem o Praserta, poczuć jego skórę na swoich intymnych częściach… Częściach, które były prezentem od niego.

Privat jęknął cicho, czując rozpaczliwe i wygłodniałe ssanie Aleksieja. Było mocne. Łapczywe i prawie bolesne, mimo że mężczyzna nie używał zębów. Sam Rosjanin poruszał głową rozanielony. Jego oczy były pokryte mgłą. Ciekły z nich łzy rozkoszy. Policzki Woronowa zarumieniły się. Przesuwał językiem po penisie boga, smakował jego żołędzi. Aleksiej doszedł, mimo że nie dotykał swojego krocza. Wnet jednak znów zrobił się twardy.
Tymczasem Warun próbował wejść w Praserta. Było to trudne, gdyż już po wcześniejszym ocieraniu się o niego jęczał z rozkoszy i szczęścia. Już teraz leciał z nóg, w jaki sposób miał odnaleźć w sobie siłę, żeby wsunąć się do środka? Prasert wygiął biodra do tyłu. Aleksiej poczuł ukłucie przeraźliwego strachu. Czy Privat uciekał od niego? Czy to miał być już koniec? Okazało się jednak, że panika była bezpodstawna i mógł dalej go zadawalać. Choć sam czerpał z tego pewnie jeszcze więcej przyjemności.
Tymczasem Nina próbowała wsunąć dłonie pod własną bieliznę, jednak trochę tego się obawiała. Czuła dziwną pewność, że jeżeli dotknie łechtaczki… jeżeli choćby przez chwilę zacznie ją pocierać… to utraci przytomność. Padnie, porażona całkowitym paraliżem, z którym nie szło walczyć. Wolała, żeby Prasert to uczynił. Żeby napełnił ją nasieniem. Z drugiej strony czy była w stanie zajść w kolejną ciążę? Czy jej ciało to wytrzyma? Ciężko było myśleć racjonalnie, kiedy pragnęła urodzić mu nieskończoną ilość dzieci. Naga dalej ssała jej pierś, tymczasem gdzieś w oddali pomiędzy mgłą nadciągało kolejne stworzenie. Było coraz bliżej. Wślizgnęło się przez otwarte okno i spieszyło się, kuszone zapachem. Pająk również pragnął skosztować tego, czego próbował smok. A druga pierś Niny była wolna. Mleko lejące się z niej marnowało się, mocząc ubrania Rosjanki i ściekając po jej ciele.
Han ssał sutki Praserta. Smakował je językiem… Wnet poczuł delikatną substancję. Słodką i sycącą. Czy to blask skraplał się w jego ustach? A może Privat dawał mu skosztować swojego mleka? Guiren nie wiedział, jednak substancja pobudzała wszystkie jego zmysły. Doprowadzała do białej… czy też może raczej błękitnej gorączki. Nieznośna sztywność w spodniach doprowadzała go do szaleństwa. Dlaczego jeszcze nie był nagi tak, jak jego bóg?

Sunan zaczęła się masturbować wsuwając rękę w spodnie. Dalej kąsała skórę Praserta, zlizując krystalizującą się na niej energię. Alexiei kontynuował swe zadanie z rozanieleniem. Musiał trzymać się biodra Praserta, by nie upaść. Han tymczasem zaczął się rozbierać do naga. Szło mu zadziwiająco sprawnie, zwłaszcza, że nie odrywał ust od Privata. Warun tymczasem, dzięki wypiętym w swoją stronę biodrom, mógł wesprzeć się na bokach przyjaciela i przytrzymując swoją męskość drugą ręką, wejść w niego. Niemal zasłabł już od tego doznania.
Nina leżała dalej na podłodze, wdychając gęstą mgłę. Wiedziała, że nie może zemdleć, więc choć ją kusiło, odjęła od siebie dłonie i umieściła nad głową, dzięki czemu dawała Nadze lepszy dostęp do swoich wypchniętych teraz piersi. Potrzebowała by Prasert znalazł się w niej, czuła jak już jej pośladki były mokre od całej wilgoci, która wylewała się spomiędzy jej nóg.

Wnet Han z trudem, lecz jednak, odsunął się od Praserta. Położył się na podłodze, wyczekująco. Warun poruszał się w Privacie. To było uczucie nie z tego świata, kompletnie poza jego pojmowaniem. Zdawało się to zupełnie inne od normalnego seksu, choć nawet nie potrafił powiedzieć, co tak bardzo się różniło… oprócz tego że wszystko. Privat jęknął, czując w sobie męskość przyjaciela. Uprawiali z sobą seks, a to wywoływało największe skoki energii życia. Alexiei również tego doświadczał, jednak nie aż tak intensywnie, jak Warun. Rosjanin zdawał się bardziej przypominać wygłodniałego narkomana, który znalazł najlepszy, najbardziej uzależniający narkotyk świata. Suttirat natomiast dostąpił przyjemności najbardziej intymnego obcowania z samą boskością. Han w tym czasie poruszył się niespokojnie, bo on również chciał posmakować Praserta….
Privat to zauważył.
“Wyjdź ze mnie i połóż się na podłodze”, wysłał w myślach komunikat przyjacielowi, a ten go spełnił. Już chwilę potem Han i Warun leżeli ze spleconymi nogami. Prasert chwycił ich penisy, które teraz znajdowały się równolegle obok siebie. Chciał ujeżdżać je obydwa jednocześnie.
“Rozbierzcie się”, przekazał Sunan i Alexieiowi.
Warun i Han oczekiwali co uczyni Prasert. Tymczasem Alexiei musiał wypuścić go z ust. Równocześnie z Sunan zaczęli się rozbierać.
W tym czasie pająk wreszcie dotarł do wolnej piersi Niny, której głośny jęk zaskoczenia i zachwytu rozniósł się po pomieszczeniu. Sama Naga dawała jej wiele przyjemności, teraz jednak była ssana również przez pająka, który swoimi szczękoczułkami i nogogłaszczkami drażnił jej sutek podczas spijania energetycznego mleka. Zaczęła się wiercić i lekko wić, nie mogąc wytrzymać tej przyjemności. Naga zdawała się zadowolona, bo na chwilę oderwała głowę i skrzeknęła radośnie, zupełnie tak jakby mleko ‘zadowolonej’ mamy bardziej jej smakowało.
 
__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...
Vesca jest offline