25-08-2019, 13:55
|
#83 |
| - Taaaa-daaaa! - zakrzyknęła Aza, gdy delfiny dostarczyły do sprzymierzeńców ostatniego z marynarzy. Improwizowała dosyć chaotycznie, ale przynajmniej już wiedziała na przyszłość jak przechwycić następnych uciekinierów.
Już myślała, że odetchnie, ale gdzieś pod wodą wcięło Jamasha.
- Postaram się je ponownie przywołać! - Odkrzyknęła odruchowo Manei, ale trochę się zmartwiła. Było to jej trzecie z rzędu przywołanie i nigdy tak szybko nie spaliła tylu zaklęć pod rząd. Zawsze była ostrożniejsza i bardziej oszczędna, ale przy tej grupie stawała się coraz bardziej rozrzutna. Aza potrząsnęła głową na boki.
- Jestem im potrzebna! Przestań użalać się nad sobą! - dziewczyna poklepała się obiema dłoni po twarzy dodając sobie werwy.
Gdy dyrygowała poprzednio delfinami dostrzegła oddalająca się syrenę zza skalnej iglicy. Okolice iglicy wydały się Azie dobrym miejscem na poszukiwania. Rozłożyła palce wskazując poszczególne miejsca, gdzie chce by nowo przywołane delfiny szukały Jamasha. Tak jak w przypadku marynarzy mają pochwycić jego kończyny i przytargać w okolice statku. Jeśli będzie stawiał czynny opór mają go zmęczyć i osłabić.
Aza spojrzała na Anabell nurkującą do wody, a następnie na Mańcie stylowo skaczącą do wody za nią. - Łaaaaa, ale czad! - westchnęła, wyglądały tak super. Aza im pozazdrościła. Były takie odważne. Też by wskoczyła, ale tylko by im przeszkadzała, była tylko wolnym, pokracznym niziołkiem.
Ostatnio edytowane przez Ranghar : 26-08-2019 o 16:26.
|
| |