Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2019, 18:55   #62
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Luther z początku chciał się tylko rozejrzeć za dziewczynami po otulinie samej. Co jakiś czas nawoływał, ale nikt nie odpowiadał. Powinien był wrócić, bo dziewuchy pewnikiem doma już były, a on jak ten głąb się po oczeretach szwendał. Aleć odezwała się w niem ojcowska uparta krew i jako sobie piwowarczyk postanowił szukać, tak szukał i szukał i szukał… aż trzask prask, Światożara pode dębem obaczył. A że Światożar jego nie obaczył, to młody Grolsch wcale się długo nie zastanawiał ku czemu sytuacja jest idealna.
Korzystając, że młynarczyk z zapamiętaniem symbole skrobał, Luther tak cicho jak mógł zakradł się doń, by go znienacka łapą za ramię złapać i huknąć mu w ucho “Czuwaj!”.

Światożar praktycznie nie zareagował na figiel kamrata. Zupełnie tak, jakby ani nie poczuł dotyku, ani nie usłyszał krzyku. Wpatrywał się tępo w drzewo i nie ustawał w skrobaniu świętych symboli na korze. Wydawał się nieobecny.

Udawanie, że się nie dało wystraszyć było zdolnością często ćwiczoną i wymagało nielada wprawy. Ale młynarczyk tym razem wzbił się na poziomy nieosiągalne dla kogokolwiek kogo Luther by znał. I na domiar złego nie przerywał bazgrołów, jakby tylko one się liczyły…
- Światko? - zapytał druha przesuwając się zza niego, wpierw na bok, potem niemal na wprost, że dąb ów miał przy samym ramieniu. A młynarczyk nadal skrobał.
Tym więc razem Luther bardziej się przyjrzał owym znakom, ale poza znakiem Stwórcy niczego nie dostrzegł. Rozejrzał się też na boki, czy aby Żyrka gdzie nie było i to oni jakiego żartu nie szykują. W końcu złapał młynarczyka za rękę, którą ten rysował i przytrzymując ją mocno raz jeszcze powtórzył.
- Światko!
Czuł, że i w niem obawa rośnie.

Światożar przestał skrobać symbole dopiero wtedy, kiedy młody Grolsch zmusił go do tego przemocą. Młodzieniec nadal jednak nie spoglądał w oczy swego kamrata.
- Ja muszę… Nie możesz przeszkadzać… Muszę nas chronić… - wymamrotał młynarczyk. - Puść mnie, bo muszę nas chronić.

Luther jednak ni puszczać ni ustępować nie zamierzał. Przecież znał Światka i wiedział, że normalnie się on tak nie zachowuje. W łeb może dostał? Alibo już co wypili ze Żyrkiem? No bo co innego na wszystkie bogi mogło go tak skołowacieć? Ha! Wiedział co… A bo to nie słuchał czasem jako wujo Jarema gada o tech co we mglistym lesie żyjom? Łutopce, porońce, wiły, czy insze straszydła… Nikt niby żadnego nie widział… Nie to co wilców, czy niedźwiedzia. A i Stwórcy takie gadanie pono miłe nie było… Ale gdzieś tam głęboko w człeku zostawało ziarnko niepewności. A w Lutherze teraz mimo jego najszczerszych chęci rosło jak grzyb po rzęsistym deszczu.
- Światko! Chronić? Dyć tu nikogo nie ma! Gdzie Żyrko? Gdzie Nawojka i Boguśka? No mówże co z ładem!
Co rzekłszy potrząsnął młynarczykiem mocno.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline