- Ja wiem. Oczywiście. - odrzekł podchodzący w asyście dwóch strażników Kadir na pytanie Cantha, czy ktoś wie, co to do cholery jest.
- Mój drogi Eupatrycie - mag zwrócił się do arystokraty. Był dziwnie podekscytowany.
- Jest to skradziony przed laty artefakt mego pana, arcymaga Tyru. - Kadir mówił szybko, był bardzo pobudzony, co róż zerkał na totem -Ten totem, Jest częścią składnikową i niezbędną do przeprowadzenia kluczowego rytu... - Tu Kadir zauważył, że nieco się zagalopował. -[i] ... to znaczy, istnieje dawna legenda, według której był częścią ważnego rytuału. Niemniej nie ma magii, a mój pan trzymał go ze względów estetycznych, wszak jest wytrawnym kolekcjonerem. I z przykrością przyjął, iż totem został mu ukradziony. Zgaduję zresztą, że pod spodem znajduje się grób złodzieja. Pewnie jego sługi go tu zagrzebały, po tym, jak zabiła go klątwa. A bojąc się zabrać totem dalej, zostawili go oddając ostatnią cześć swemu panu.[/i ] - wybrnął dość kiepsko Kadir.
- Wiedz Eupatrycie, że jestem wdzięczny, iż odzyskałeś art... ehm... totem - Kadir wyraźnie zaczął się pilnować, by nie nazywać totemu artefaktem. - Sam arcymag dowie się, iż przekazałeś totem w me ręce. - rzekł już bardzo formalnie.
- Drogi Canth. Przygotuj ludzi... poruszenie totemu może... cóż... sprowokować jeden z mechanizmów ochronnych.... - rzekł ciszej, tak by tylko stojący obok mogli go usłyszeć. |