Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2019, 19:04   #105
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Wieczorna zabawa była jedynie wstępem do dalszego świętowania. Nie wypadało odmówić uczestnictwa w obchodach ich gospodyni, która z taką atencją zajęła się gośćmi. Jej zachowanie jednak krępowało Dietmara coraz bardziej z każdą chwilą, dlatego tym mocniej zainteresował się śniadaniem na swym talerzu. Po posiłku przyszedł czas na wypełnienie miejscowej tradycji. Kurhany mogły poczekać jeszcze jeden dzień, skoro stały zapomniane od dziesiątek lat.

Cyrulik nie zapamiętał zbyt mile pochodu z kamieniami. Wstyd było mu wziąć nieduży, lekki i poręczny kamyk i już po kilku kroków wiedział, że przeliczył się z siłami. Nie wiedział co pokrzykiwali miejscowi, ale prawdopodobnie dostał najwięcej „brou” z wszystkich. Zdyszany, zasapany i spocony Rache zrezygnował z rzucania kamieniami do zawieszonych na linie garnuszków. Nigdy nie był dobry w takich zabawach, a do tego teraz jego ręce drżały ze zmęczenia jak u niemowlaka. Przyglądał się jednak innym rzucającym. Zabawa zapowiadała się przednie. Kolejne próby wywoływały albo salwy śmiechu, ale okrzyki radości i uznania.

Zwrócił za to uwagę na państwa Gascoignów. Informacja o chorobie zaciekawiła go i zerknął kilka razy w stronę kobiety z zasłoniętą twarzą, przegryzając ciastko znalezione w misce na jednym ze stołów. Nic nie udało mu się zobaczyć i Rache miał nadzieję, że nie zauważono jego spojrzeń i nie poczytano tego za niezdrową ciekawość. Przez chwilę rozważał rozmowę z nimi, ale w końcu zrezygnował.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline