Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2019, 20:00   #79
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Krasnoludowi wydawało się, że jego proste, żołnierskie słowa dotrą nawet do głupich ogrzych móżdżków. Miał nadzieję, że nie będzie im zależeć na walce z silnym przeciwnikiem. Tym większe było jego zdziwienie, gdy pierwszy z nich złamał szyk. Garran z rosnącym przerażeniem patrzył na ogromną zwalistą postać biegnącą w jego kierunku i wymachującą potężną dwuręczną bronią. Medyk oczami wyobraźni widział już siebie przepołowionego na dwie części. Świat wokół niego zwolnił, postacie ruszały się jak w smole, a on sam zamarł w bezruchu. Dopiero po chwili z otępienia wyrwały go okrzyki wieśniaków.

Ruszył w stronę walczących, z trudem dotrzymując innym kroku. Jeszcze nie wiedział, czy będzie robić toporem czy igłą, ale w każdym przypadku musiał być blisko akcji. Poganiał ochotników, próbując okrzykami i przekleństwami ustawić ich w jako takim szyku. Najpierw podążał za Bretończykiem, który nie zważając na niebezpieczeństwo pognał w stronę ogrów. Potem jednak zauważył osamotnionego Güntera, który toczył nierówny bój z jednym z napastników. Wokół niego latały strzały i trwały już walki, gdy skręcił w stronę wojownika, który wpadał w coraz większe tarapaty. Garran zmusił się do szybszego biegu, liczyła się każda sekunda. Może i nie był wyszkolonym wojownikiem, ale płynęła w nim krasnoludzka krew, a do tego ogr stał tyłem do niego. Z głośnym okrzykiem zakręcił swym toporem i trzymając stylisko dwoma rękami dla zwiększenia siły ciosu zaatakował nieświadomego wroga. Ostrze broni Garrana trafiło go w rekę, miażdżąc staw łokciowy i odrąbując ramię i zatrzymało się dopiero na napierśniku giganta. Ogr popatrzył w szoku na odciętą kończynę i krew sikającą z potwornej rany, próbując jakoś zatrzymać krwawienie, po czym padł najpierw na kolana, potem na bok, aż w końcu zdechł.

Walka dobiegła końca. Krasnolud i jego towarzysze mieli więcej szczęścia, niż rozumu. Niektórzy walczący wymagali jednak pomocy. Medyk zajął się najpierw Günterem. Wymacał szybko jego rękę, na szczęście kości były całe. Stłuczenie było jednak mocne, a łowca nagród miał problem z poruszaniem obitego ramienia. Borakson natarł je maścią dla ograniczenia bólu, potem wykorzystał przydrożne drzewko, ściął gałąź, usztywnił jej kawałkami ranną rękę i obwiązał bandażami.

- No chłopie, jak to mówią, do trzech razy sztuka! Następnym razem daj pozór, bo mogę nie zdążyć cię uratować i wyleczyć. – Wstał i zmierzył wzrokiem pozostałych. - Ktoś jeszcze potrzebuje mojej interwencji?

Garran nie był prawdziwym żołnierzem, ale jedno wiedział. Po wygranej walce nadchodzi czas na szukanie łupów. Krasnolud poszukał sakiewek i innych ciekawych przedmiotów przy trupach.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline