Zabawom, poczęstunkowi i tańcom nie było końca. Tak przynajmniej wydawało się do czasu pojawienia się podekscytowanego młodzieńca.
- Coś mu się stało!
Dietmar nie wiedział o kogo chodzi, ale najwyraźniej mogła być potrzebna jego pomoc. Pobiegł szybko po swoją torbę z medykamentami, ale w podnieceniu zapomniał swojej broni. Nie było czasu na powrót po nią, miejscowi już ruszali w drogę. Rache dołączył do nich.