Karczma Fritza - podczas wieczerzy
Po kilkunastu minutach oczekiwania, jakie umilili wam najmici swoimi opowieściami o swych bohaterskich czynach, Fritz przyniósł gorący posiłek. Staruszek zaserwował wam pieczone ziemniaki i wielkie kotlety. - Nic nie znaleźliśmy przeszukując okolicę - odezwał sie jeden z najmitów. - Nic, a nic.
- Ale to nie znaczy, ze goblinów tam nie ma - wtrącił się drugi. - Idźcie spać spokojnie. Dziś w nocy rozprawimy sie z zielonymi. Koniec dyskusji. - zarządził szef grupy. Widać było, że trzymał swoją drużynę żelazną ręką, ponieważ nikt się więcej nie odezwał. - Jak wspomniałem, możecie spokojnie iść spać, a my wyruszamy na patrol. - Herszt dopił piwo jakie dostał od Fritza i wyszedł na zewnątrz. Zaraz za nim wyszły pozostałe trzy osoby z oddziału. Na zewnątrz
Z karczmy słychać było rozmowy najmitów i Fritza. Siedząc za oknem usłyszałeś opowieści o bohaterach, o tym jak to najmici zabijali orki, gobliny i gnole. Jak ratowali z opresji piękne dziewki, a później chędożyli je w stodole na sianie. Po opowieściach nastała chwila ciszy gdy wszyscy zajęli się jedzeniem. Później najmici wyszli z karczmy. - Rozdzielić się. Jorgen ty idziesz ze mną, ty Helmut pójdziesz z Rohimem. Zajmijcie się pilnowaniem karczmy, my będziemy patrolować okolice. - rozkazywał herszt. - A ty młodziku do środka spać! - powiedział do ciebie.
__________________ Szczęścia w mrokach... |