Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2019, 22:37   #66
Bardiel
Interlokutor-Degenerat
 
Bardiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Bardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputację
Józef

Wierzchowiec Ottona niespokojnie zatańczył w miejscu - zupełnie tak, jakby udzieliło mu się wzburzenie jeźdźca. A może po prostu i człek, i zwierzę idealnie dobrali się pod kątem temperamentu? Kiedy Józef spoglądał na rycerza, nie dało się dostrzec choćby śladu po naiwnym młodzieńcu o szczerej twarzy, który po prostu chciał się wykazać. Pogodność zastąpiły zmarszczki oraz blizny.

Choć na twarzy Ottona wymalowane było okrucieństwo, nie uderzył Józefa. Przez moment uważnie przyglądał się starcowi, nim ostatecznie rozluźnił dłonie. Być może nie zapomniał wszystkiego...
- Nie - odparł sucho Otton. - Zaprowadzisz nas do domu najbogatszego chłopa. I lepiej, żeby warunki okazały się godne mojego rodu.

Po tych słowach czarnobrody obrócił się w stronę zbrojnych serwientów.
- Przeszukajcie chaty. Znajdziecie cokolwiek z dworu, macie zabrać. Dwadzieścia kijów dla chłopa. Babom i szczeniakom po dziesięć. Ruszamy!
Po komendzie rycerza wozy zaczęły powoli zawracać, podczas gdy trójka zbrojnych spięła konie ostrogami i pognała przodem.




Vaida

Gdy Vaida ostrzyła siekierę, usłyszała nagle gwałtowny tupot końskich kopyt. Zbliżali się konni sierżanci imć Ottona...




Bogna

MUZYKA

Błogie doznanie spełnienia oraz poczucie bezpieczeństwa, jakie zapewniały silne ramiona bożka, wręcz prosiły się o drzemkę. O ironio, Bogna odnalazła to wszystko, kiedy w przerażeniu uciekła do niesławnego lasu i o mało nie została pożarta przez wilka. Tajemniczy mężczyzna, który dzielił z wieśniaczką te chwile rozkoszy, przywarł do pleców kobiety i mocno przytulił. Wydawało się, że również czuje się spełniony i zadowolony. Jako, że szczęśliwi czasu nie liczą, każda chwila mijała im teraz bardzo szybko...

Kiedy Bogna poruszyła się nieznacznie, poczuła że skóra nieznajomego zmieniła się. Wcześniej gładka i śliska od potu, teraz stała się chropowata, wręcz sucha na wiór. Otwierając oczy, dostrzegła zmiany również na okalającej niewieście ciało ręce mężczyzny. Miejsce muskularnego ramienia zajęła wychudzona, pokryta brodawkami kończyna.
- Śpij spokojnie, najdroższa... - do ucha dziewki szeptał zupełnie inny głos, niż wcześniej. Przypominał głos łapiącego zadyszkę starca. - To tylko ja...

Leśny kochanek figlarnie polizał Bognę po uchu. Oprócz nieświeżego oddechu, dziewczyna poczuła, iż język mężczyzny jest podejrzanie długi oraz szeroki. Kiedy zaś obróciła się w stronę "lubego"... Cóż, lepiej było się nie obracać.




Bogna ujrzała pokraczną, pofałdowaną istotę o nienaturalnie długiej szyi. Pozbawiona jakiegokolwiek owłosienia skóra pełna była brodawek i ropni. Chude kończyny kontrastowały z ogromnym, krągłym brzuszyskiem stwora. Twarz była nie mniej zdeformowana niż reszta ciała - puste oczodoły nie wyrażały kompletnie żadnych emocji. Skóra przy dolnej szczęce zapadała się aż do ziemi, pokazując przy tym mięsiste wnętrze.
- Nie odchodź, najdroższa. Było nam tak dobrze... - wystękał stwór, wyciągając w stronę Bogny zdeformowane ramię...
 
Bardiel jest offline