Czym było by przedstawienie bez dobrego zakończenia. Trzeba było zakończyć to mocnym akcentem. Varis z rozmachem wbił toporek w stół.
- Tak odejdź i zniknij bezimienny.
Słowa swoje wyraźnie kierował do krasnoluda. Bard dłonią uczynił gest zbierania kurzu.
- Odejdź zniknij, z oczu i pamięci, bo jesteś niczym ten kurz...
Przy tych słowach półelf dmuchną w zamkniętą doń, tak jakby wydmuchiwał kurz, przy czym otartą już dłoń skierował w kierunku odchodzącego krasnoluda.
- Jesteś nikim, niczym, bezimienny. Nikt cię nie będzie pamiętał, nikt o tobie nie wspomni w księgach i balladach. Jesteś tylko lichym kurzem.