Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2007, 15:38   #123
Ra6nar
 
Ra6nar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ra6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znany
Nestor Undersky
Ruszyłeś wraz z Mythirem do chatki alchemika. Po drodze dogonił Was Mark Silwilin. Gdy dotarliście na miejsce, zatrzymaliście się przed chatką i uśmiechając się do siebie porozumiewawczo skinęliście głowami. Podniecenie sięgało zenitu...Już za chwilę mogliście przeżyć najpożyteczniejszą noc w swoim życiu. W biednej dzielnicy było już cicho, we wszystkich chatach pogaszono już światło. We wszystkich, prócz chatki krytej dużymi, zielonymi liśćmi. Z niej wydobywał się teraz niebieskiego koloru dym, po czym zadudniło kilka żółtych błysków. Przekroczyliście próg i alchemik przywitał Was:
- Witam Was, moi uczniowie. Jesteście gotowi? Usiądźcie na tych pniakach - wskazał trzy małe pieńki, które służyły mu za taborety. Usiadłeś na jednym z nich przypatrując się poczynaniom alchemika. Podał Ci on jakiś zwój magiczny, po czym rzekł:
- Wykorzystaj go dobrze. Zawiera zaklęcie światła, rozświetli ci mrok, gdy znajdziesz się w ciemnościach. To tak na początek, gdyż postanowiłem obdarować każdego z was drobnym podarunkiem.
Odebrałeś zwój skinąwszy w podzięce głową. Ucieszyłeś się, przypominając sobie, że taki czar należy do czarów stopnia łatwego do przyswojenia... - Macie dla mnie jakiś interesujący składnik, z którego mógłbym was nauczyć sporządzać napar?
Z uśmiechem spojrzał na Mythira. Po tych słowach znów zwrócił się do Ciebie:
- Opowiadałem wam o nieumarłych podczas naszego ostatniego spotkania, na które to istoty natkniecie się o ile podejmiecie wyprawę Thorfina. Pracowałem nad sposobem na ich zabicie, przestudiowałem pięćdziesiąt z moich wszystkich ksiąg przez te trzy godziny i mam dla was kilka porad co do walki z nimi. Po pierwsze używanie broni obuchowej w walce z ożywionymi istotami nie przynosi skutku. Używanie broni kłutej bądź siecznej również nie zniszczy łatwo takich istot, łuki i kusze nie pomogą w starciu z tymi na wpół martwymi, na wpół żywymi monstrami. Zdaje się, że jedynym sposobem jest użycie tego - wskazał na małą buteleczkę zawierającą niebieski płyn, z której to buteleczki jeszcze unosiły się opary... - To ''Wywar Ducha''. Użyłem do niego jako jednego ze składników ''Szmaragdowe Słońce''. Macie dwa takie ze sobą o ile pamiętam. Po wypiciu tej mikstury człowiek jest w stanie zdematerializować się, czyli stać się duchem, przybierając postać eteryczną jesteście w stanie z łatwością pokonać nieumarłych, wystarczy że ich wtedy dotkniecie. To wystarczy. Mikstura ma jednak wadę, jej działanie sięga 24 godzin... - Spojrzał na Ciebie, Mythira i Marka oczekując ujrzeć na Waszych twarzach zdumienie...
Mythir
Po wkroczeniu wraz z Nestorem i Markiem Silwilinem do chatki alchemika zająłeś jeden ze wskazanych przez niego pieńków. Po wysłuchaniu wywodów o nieumarłych i nowym naparze, który pomaga ich zwalczać, spostrzegłeś, że alchemik podąża w Twoim kierunku niosąc różowy, bulgocący wywar zamknięty szczelnym korkiem w małej fiolce. Zdaje się, że to był prezent dla Ciebie.
- Proszę, weź to, Mythirze. Jest to "Oddech Smoka". Pamiętam, że byłeś gotów poznać właściwości ''Szmaragdowego Słońca'', odważny z ciebie rycerz. Zdecyduj się, czy na pewno chcesz posiąść tak potężną wiedzę i daj mi odpowiedź tej nocy...Nie spiesz się - spojrzał na Ciebie penetrującym wzrokiem, po czym powrócił do podarunku dla Ciebie - ten napar, który nazwałem "Oddechem Smoka" pomoże ci rozprawić się z grupą nieprzyjaciół. Po wypicu wywaru zaczniesz płonąć żywym ogniem. Jednak nic ci nie grozi, bowiem owe płomienie staną się częścią ciebie. Twój dotyk będzie wtedy zabójczy dla twojego otoczenia. Mikstura działa przez dwadzieścia minut. Wykorzystaj ją mądrze... - skinąłeś głową w podzięce.
Mark Silwilin
Pożegnawszy się z Ryszardem ruszyłeś z Mythirem i Nestorem do alchemika. Wkroczyłeś wraz z Nestorem i Mythirem do zadymionej jak zawsze chatki alchemika, po czym zająłeś wolny pieniek. Z zainteresowaniem słuchałeś opowiadań starca na temat walki z nieumarłymi. No, w końcu dowiedziałeś się czegoś o walce z tymi istotami. Po tym jak starzec skończył obdarowywanie Twoich dwóch kompanów przyszła kolej na Ciebie. Staruszek podszedł do Ciebie z przezroczystą miksturą, spreparowaną w buteleczce i rzekł:
- Wiem, iż parasz się lecznictwem. To chwalebne, proszę. Oto mikstura, która pozwoli ci wyciągnąć każdą istotę z łoża śmierci...
Spojrzałeś na buteleczkę z zaciekawieniem i przez chwilę zdawało Ci się, że ujrzałeś w niej pływające dusze ludzkie, kłębiące się jedna na drugiej, niczym chmury na niebie. Obraz ten zniknął równie szybko jak się pojawił i sam już nie byłeś w stanie stwierdzić, czy to widziałeś, czy tylko Ci się zdawało...
Cała trójka: Starzec uśmiechnął się do Was szeroko po czy powiedział:
- Możecie przystąpić do nauki, moi uczniowie, ale wiedzcie, że zdołacie opnanować wiedzę tylko z jednej dziedziny, niech każdy z was wybierze księgę, której studiowanie chce tej nocy rozpocząć. Tam są wszystkie księgi, które dla was przygotowałem - wskazał na stolik, na którym leżały trzy grube tomy - Mikstury Zmieniające Rzeczywistość, Zjawiska Magiczne i Magia Praktyczna, Wielka Księga Uczonych. [Każdy z Was może wybrać studiowanie jednej z nich przez całą noc. Jedną księgę może studiować więcej niż jedna osoba.]
* * *
Rasklanis
Wykułeś swój drugi egzotyczny oręż w całym Twoim życiu. Wykonałeś na nim napis, taki o jaki prosił Cię Dracker. Byłeś z siebie dumny. Za drugim razem nie musiałeś nawet spoglądać na szkic, by stworzyć to cudo. Czułeś, że Twoja ręka nabiera pewności do kowalskiego młota. [Rasklanis - awansowałeś w umiejętności kowalstwo z poziomu dobry do poziomu bardzo dobry.] Zabrałeś topór, który otrzymałeś od Varroka, który pożegnał Was słowami:
- Bardzo było mi miło was gościć. Rozpowiadajcie wszystkim o tym, jaki oręż wyszedł spod młota w mym warsztacie!
Następnie wraz z Drackerem opuściliście warsztat. Ruszyłeś na stragan w poszukiwaniu leczniczych mikstur. Niestety było już bardzo późno i żaden ze straganów nie był czynny. Wszystkie stały opustoszałe...No tak, westchnąłeś karcąc się w myśli za to, że nie pomyślałeś wcześniej o zakupie leczniczych wyciągów. Pozostało Ci mieć nadzieję, że któryś z Twoich kompanów posiada przy sobie lecznicze wyciągi. Ruszyłeś do karczmy za Drackerem, okazało się jednak, że wszystkie pokoje są zajęte. Wygląda na to, że będziesz musiał przespać się w głównym pokoju, na zwierzęcej skórze nieopodal kominka, jak to robiło już wielu ludzi przebywających akurat w karczmie...Zjadłeś zamówiony wcześniej posiłek i poszedłeś spać...
Dracker
Zabrałeś z warsztatu Varroka miecz, wykuty dla Ciebie przez Rasklanisa oraz topór podarowany Ci przez kowala. Wyruszyliście w kierunku karczmy, gdy Rasklanis postanowił iść na stragany po mikstury lecznicze. Ty ruszyłeś prosto do kaczmy, w której był straszny tłok, nie mówiąc już o tym, że nie było żadnego pokoju do wynajęcia. Czyżby tej nocy przybył tutaj nowy statek z przybyszami z Lantanu? I na co ich tyle tutaj? - Takie pytania chodziły Ci teraz po głowie, nie było jednak czasu się nad nimi zastanawiać.
Postanowiłeś zjeść kolację i iść spać, układając się na jednej ze zwierzęcych skór przy kominku.
* * *
Alemir
Przyjąłeś zapłatę kowala za Twoją pracę. Kowal zdawał się być bardzo zadowolony:
- Wracaj kiedy tylko zechcesz, Sir. Zawsze jest u mnie miejsce dla takiego kowala, jak Ty.
Istotnie czułeś, że praca nie poszła na marne. Twoja katana była naprawdę dobra. Od tej pory wykucie takiego oręża nie będzie stanowić dla Ciebie problemu. [Alemir - awansujesz w umiejętności kowalstwo z poziomu dobrego na bardzo dobry].
Ruszyłeś w kierunku karczmy. Aż otworzyłeś szerzej oczy gdy zastałeś karczmę w stanie...jak by to powiedzieć...przepełnienia. Karczmarz starał się uporać ze wszystkimi, którzy szukali pokoju na noc, próbując wyjaśnić, iż wszystkie pokoje są już zajęte. Zdaje się, że będziesz musiał spędzić noc tak jak dwóch Twoich towarzyszy: Rasklanis i Dracker, którzy spali już na dobre na zwierzęcych skórach przed paleniskiem. Po wykonaniu wszelkich czynności ''przedsennych'' postanawiasz odpocząć i kładziesz się spać.
Amman
Dobiwszy targu z Mythirem, powracasz na zamek by odpocząć. Na miejscu zastajesz strażnika, który oznajmia:
- Sir Thorfin czeka na Ciebie z kolacją...
Skinąwszy głową ruszyłeś ku głównej sali. Ogromny drewniany stół zaścielony był białym obrusem. Na stole leżało wszystko, czego mógłbyś zapragnąć. Od piwa i wina po soloną wieprzowinę i indycze pieczenie. Najadłeś się do syta i ruszyłeś do swojego pokoju. Czułeś się zmęczony więc nie miałeś żadnych problemów z zaśnięciem. Przed snem odmówiłeś jeszcze modły do OŚWIECONEGO, który na pewno wysługa Twych próśb...Teraz możesz iść spokojnie spać.
* * * *
Dracker, Rasklanis, Alemir, Amman - [przed snem wykonujecie jeszcze czynności, które nie wymagają opuszczania karczmy (w przypadku Ammana pokoju) i idziecie spać]
 
Ra6nar jest offline