Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2019, 11:27   #22
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Konrad, zanim zdążył ułożyć porządną wiązankę przekleństw, jakie krążyły mu po głowie, spadł. Wszystko potoczyło się w mgnieniu oka. Leciał w dół, wrzeszcząc i próbując zaprzeć się nogami i rękami o cokolwiek, co mogłoby mu pomóc.

Upadł, ale na szczęście nie stało nic gorszego od paru stłuczeń.

Konrad sunął w dół niczym na jakieś szalonej zjeżdżalni. Po kilkunastu sekundach szybkiej jazdy, wylądował na środku słabo oświetlonego pomieszczenia. Miało ono wielkość, jak połowa sali gimnastycznej, wysoki sufit oraz ściany pokryte jakimś metalicznym materiałem. Mniej więcej na wysokości wzroku Konrada namalowane były dwa równoległe pasy. Czerwony i niebieski.

Z pomieszczenia odchodziło kilka korytarzy. W dwóch z nich bez problemu zmieściłaby się spora ciężarówka. Były też dwa korytarze, czy raczej małe tunele. Były one nie tylko wąskie, ale też bardzo niskie. Poruszać się w nich można było tylko na czworaka.
Wszystkie te korytarze pogrążone były w kompletnej ciemności.
Jedynie korytarz na wprost był słabo oświetlony. Pomiędzy dwoma malowanymi pasami znajdowały się niewielkie żarówki, rozmieszczone w równych dwumetrowych odstępach.

Konrad spojrzał do góry, ale nigdzie nie widział miejsca z którego wyleciał. Droga powrotna wyglądała więc na zamkniętą. Ewa i Lilka także nie przychodziły, więc w końcu wzruszył ramionami i postąpił parę kroków do przodu.

Nagle Konrad usłyszał ciche, rytmiczne pikanie dochodzące z wąskiego tunelu po lewej stronie.

Rozważał przez chwilę swoje opcje. Powrót był niemożliwy. Pozostało tylko parcie do przodu. Nie do końca ufał oświetlonym pomieszczeniom, znacznie łatwiej było schować się w lisiej jamie, jeśli wielcy dorośli mieliby na niego napaść. A że mieli napaść, to było pewne.

Z braku laku, postanowił po prostu iść za źródłem dźwięku. Korytarz, czy też raczej tunel wentylacyjny, który do niego prowadził, był klaustrofobicznie wąski i serce Konrada zabiło mocniej parę razy, jednak postanowił iść dalej. Usilnie ignorował myśli, że spadnie twarzą w dół i dokona żywota w jakiejś zapomnianej odnodze przewodu wentylacyjnego, w ciemności przez następne parę dni.

Prąc po omacku, w końcu tunel zaczął opadać. Ujrzał też bladą poświatę. Po przejściu jeszcze kilku metrów Konrad dotarł do wylotu tunelu. Przed nim znajdowała się spora hala, słabo oświetlona przez dwa reflektory rozmieszczone w jej rogach. Hala była niewątpliwie mało używana i pełniła funkcję magazynu na niepotrzebne rzeczy. Znajdowały się tutaj duże metalowe skrzynie poprzykrywane częściowo brezentem, jakieś kartony z dziwnymi narzędziami i pozaklejane pudła. Wszystko to wyglądało jak zapomniany magazyn. Konrad zdał sobie sprawę, że bez cienia wątpliwości pomieszczenie jest częścią Instytutu. Serce zaczęło bić mu mocniej. Znalazł się w podziemnej części Grawitronu.

Aby zejść do magazynu, wystarczyło zeskoczyć jakieś trzy metry. Konrad zastanowił się... Zanim jednak zeskoczył, usłyszał głos Darka:

- Konrad! Konrad! Jesteś tu!
- Jestem...! - odkrzyknął, starając się modulować swój głos, aby nie brzmiał zbyt głośno. - Jestem... W dziurze. Zaraz wyjdę.

Sapnął jeszcze raz. Tym razem powrót przez tunel był znacznie szybszy. Nie chciał, żeby Darek zgubił się bez niego. Wynurzywszy się z czeluści, podszedł do Darka:

- Tam jest magazyn – rzekł. - Musimy tam iść, zobaczyć, co tam jest!
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest teraz online