Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2019, 18:58   #29
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
9.
Tabakiera z Bagombo – Kurt Vonnegut
Gatunek: zbiór opowiadań


Recenzja może zawierać spoilery.

Choć Vonnegut zasłynął głównie z długich form, jego opowiadania tworzą cykle, nad którymi warto się pochylić. „Tabakiera z Bagombo” to zbiór nowelek, których większość nie została uprzednio wydana w formie książkowej. Najogólniej mówiąc, dotyczą one mentalności Amerykanów z lat 50. Jak na historie, które pierwotnie miały być dodawanym do gazet umilaczem, są napisane z błyskotliwą, cierpką ironią.
Mimo niedużej objętości, prawie każde z opowiadań potrafi zaangażować. Autor dobrze wiedział jak sprawnie wyciosać swoich bohaterów. Paroma zdaniami nakreśla tu konkretne osobowości, aby natychmiast przejść do właściwej akcji. Rozpoczynająca zbiór „Thanasfera” to kosmiczna fantastyka i może nieco skołować czytelnika. Zaraz jednak przechodzimy do właściwego dania. Choć „Każda godziwa propozycja” mówi o pozornie nudnym handlu nieruchomościami, pisarz wyciąga z tej historii całkiem zabawną puentę. „Beztalencie” to z kolei jedna z trzech form o przewodniczącym orkiestry szkolnej. Te zresztą ubawiły mnie bodaj najbardziej. „Beztalencie” w ciekawy sposób bawi się pozorami: to właśnie tam autorytet dorosłego, teoretycznie mądrzejszego człowieka jest wykpiwany przez dziecko. Podobnie z resztą jest potem w tytułowej „Tabakierze z Bagombo”. W dalszej kolejności warto wspomnieć „Biedne bogate miasteczko”, gdzie przeciwstawiono zimne oblicze postępu z tradycją, którą czasem lepiej zostawić w spokoju. Potem „Niebieskoszary smok” daje pstryczka młodzieńczej brawurze i kojarzonej z nią fascynacji szybkimi samochodami. „Ten mój syn” to moim zdaniem jeden z mocniejszych punktów zbioru. I to nawet kiedy mówi o czymś tak oklepanym jak przelewanie ambicji rodzica na dziecko. „Noc dla miłości” żartuje sobie wręcz z tanich miłostek, którym przypisujemy romantyczną atmosferę. Podobny wydźwięk mają też „Ucieczki”, choć tam bardziej dostaje się młodzieńczym wzruszeniom, czasem zapamiętanymi jako lepsze, niż były w rzeczywistości.
Opisując twórczość Vonneguta nie sposób uciec od jego wizji opowieści. Amerykanin twierdził, że wiele utworów literackich można rozrysować jako wykresy. W takiej postaci przedstawiałaby one stosunek rozwoju akcji do stanu emocjonalnego głównych bohaterów. Wniosek tych rozumowań był taki, że istnieje możliwość niejako plecenia historii według prawie matematycznych wzorów. Vonnegut pragnął od tego odchodzić, zaś opowiadania nie są tu wyjątkiem. Jego bohaterowie spotykają się z absurdalnymi sytuacjami, w których trudno tak naprawdę powiedzieć czy ostatecznie będą one dla nich pozytywne lub wręcz przeciwnie. To właśnie łamanie schematów i zmuszanie do własnych interpretacji czyni Vonneguta tak wyjątkowym aż do dziś. Być może „Tabakiera z Bagombo” nie stała się jego opus magnum, ale czuć w tym zbiorze pazur.

Ocena: 7/10
 
Caleb jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem