Gdyby to był film animowany, Tommy otarłby sobie pot z czoła i głośno gwizdnął. Mało brakowało, a skończyłby pogrzebany pod tonami gruzu. Byłaby to w jego przypadku mocno ironiczna śmierć. Nie było jednak czasu by się nad tym zastanawiać. Chłopak, słysząc hałasy, rzucił się przed siebie.
Po chwili zatrzymał się i wyjrzał na rótko zza ściany, by ocenić sytuację w pomieszczeniu, w którym reszta mierzyła się z... cholera wie z czym. W każdym razie to coś było duże, metalowe i miało pieprzonego miniguna zamiast ręki. Tommy skrył się natychmiast z powrotem.
Po chwili przyklęknął i spróbował się skoncentrować, pomimo zmęczenia. To coś było bardzo ciężkie. Powinno mieć duże problemy z zachowaniem równowagi, o ile tylko uda się go z niej wytrącić, a nawet jeśli się nie uda, to będzie miał większe problemy z celowaniem. Zobaczymy jak zareaguje na odrobinę mniej stabilne podłoże pod stopami.