Tommy czuł się jak w płynnym miodzie. Ręka z ostrzami powoli brała zamach, Franko uderzał raz za razem, nie zwracając uwagi na nic. Podłoga przy walczących wybrzuszyła się i popłynęła w górę tworząc kolumnę.
Franko naparł na pancerz całą masą, ale to nie wystarczyło. Żyroskopy pozwoliły utrzymać równowagę a serwomotory dały odpór brutalnej sile. Olbrzym uderzył głową druzgocące hełm, poprawił pięścią. I jeszcze raz.
Ręka z ostrzami skończyła brać zamach i uderzyła z pełną mocą. Kolumna Tommiego była wystarczająco długa, ostrza trafiły w nią i… złamały. Trzy ostrza z najlepszej stali wdarły się w trzewia Franko. Gdyby był żywą istotą ból i szok zabiłby go równie skutecznie jak stal. Ale nieumarłe tkanki były odporniejsze, ustępowały pod naciskiem ostrzy, ale nie miały słabych punktów żywego ciała.
Stopy pancerza zapadły się w podłogę i kamień zasklepił się więżąc go na ułamki sekund. To wystarczyło by siła Franko przeważyła. Nie mogąc zmienić punktu podparcia opancerzony przeciwnik najpierw wygiął się w tył z jękiem serwomotorów, a potem padł na plecy. Franko poleciał na niego tłukąc go bez opamiętania. Aż w końcu znieruchomiał.
Brooke powoli wstawała.
- Żyjesz? - zapytała Franko.
- Od dawna nie - wystękał olbrzym i stoczył się z pancerza. We wnętrzu hełmu była tylko krwawa breja. Dobiegł ich stamtąd komunikat przez cudem ocalałe radio:
- Ares 1, posiłki w drodze. Zatrzymaj ich jeszcze minutę.
Dziewczyna odwróciła się i zwymiotowała.
Franko zadaje 3 rany! Ale operator pancerza wydaje Fuksa i wyparowuje 2.
Więc ma w sumie 3 rany.
Manewr Tommego daje +2 do Obrony Franko, gdyby nie desperacki atak to by wystarczyło do uniknięcia trafienia.
Franko obrywa 2 rany. Fuks na wyparowanie. Znowu tylko jedną wyparowuje.
Ma w sumie 3 rany.
W drugiej turze. Tommiemu udało się unieruchomić nogi, Franko zadał znowu 3 obrażenia. Pancerz niestety nie miał już fuksów.
Kości kochały operatora pancerza. Szkoda, że nie do końca :P
Wyszło dramatycznie jak na filmie