04-09-2019, 18:47
|
#238 |
| Morwena spojrzała gniewnie na demona. - Nie jesteś moją matką! - Splunęła śliną i krwią w jego stronę w wyrazie pogardy. Nowe uczucie dla czarodziejki ale w jak łatwy ludzki sposób się pojawiło. - Nawet jeśli czegoś mnie nauczyłeś to postaram się byś tego teraz pożałował ! - Czarodziejka sięgnęła po otaczające ją wiatry magii. Jej dłonie wbiły się w ziemię sięgnęła po najpotężniejsze zaklęcia jakie znała. Dar, kocur towarzysz chyba swoim kocim zmysłem wyczuł co może się świecić wydarł się z tobołków i czmychnął w dal zostawiając Morwene i Frosta samych. Dziewczyna nawet tego nie zauważyła, skupiła się na jednym celu. Przemiany w coś co pokażę temu demonowi gdzie jego miejsce. W coś pokroju człowieka-wilka jakim był teraz Oswald. Tyle że wilk mógł nie wystarczyć tu potrzebna była większa siła! Większe pazury i kły. “Niedźwiedź! Jestem niedźwiedziem!” Przemknęło jej przez myśl kiedy mamrotała słowa zaklęcia. |
| |