-Będzie jak Pan chce- powiedział tylko Józwa schodząc z wozu. Gdy orszak pański ruszył to poszedł staruszek do swej chaty do ziemianki co sobie wykopał do składowania miodku. Przez zimę ostała się jeno ostatni dzban pitnego i gar zwykłego. Wiele ni ma, ale dzbanek wystarczy państwu do kolacji, a zwykły podzielił na dwie części. Jeden przeznaczony dla Arniki by leczyć, a drugi będzie na ciasteczka.
Miód zostawił w chacie aby przekazać je Horstwoi jak przyjdzie na spotkanie, bo Józwie ciężko by iść z tym wszystkim, a pitny zabrał do Pana i tak ruszył do karczmy. Dać powitalny podarek.