Szabelka nie toporek, łuk taki, że szkoda gadać... Ale na szczęście Yari wiedział jak poprawić humor Rusłanowi. Wyścigi konne to w końcu druga ulubiona rozrywka na stepach, zaraz po krwawej wróżdzie.
- Ya... - krzyknął popędzając konia i stając w strzemionach. Liczył się pęd, liczył się wiatr, liczyło się też w sumie to stadko ludzi, więc okrążył ich jadąc poza zasięgiem ich łuków, jeśli jakieś mieli i przyglądał się im się, gadanie pozostawiając innym.