09-09-2019, 17:54
|
#112 |
Administrator | Strach dźwięczący w głosie Lanteri nie wpłynął pozytywnie na humor Darvana i jego stosunek do całej sprawy. Wyglądało na to, że pani kapitan nie jest taka twarda, jak to usiłowała wmówić swojej załodze. Na swoje szczęście miała kogoś, kto zamiast niej miał odwalić czarną robotę... i udowodnić, że są w stanie zapracować na swój udział w skarbie.
Taaa... Zdecydowanie lepiej, gdy kto inny zostanie zjedzony, a nie ty, prawda, pani kapitan?
Smok, jak się okazało, był czujny, zwarty i gotowy... na szczęście na tyle zaciekawiony, że nie zeżarł ich od razu, tylko zaszczycił rozmową.
- Na demony... - Darvan z zaskoczeniem spojrzał na smoka, po czym skłonił głowę. - Szlachetny Kalizarze... Jestem Darvan... Widzieliśmy cię w wizjach... niedawno... - Zaskoczenie brzmiało w jego głosie. |
| |