Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2007, 21:05   #12
Cold
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
W końcu kątem oka zauważyła, że pozostała piątka posiada ten sam list, który ona dostała kilka dni temu. Cóż, to oznaczało tylko jedno: wszyscy należą do Zakonu.
Hałasy na zewnątrz niemalże przyprawiały ją o dreszcze, lecz niestety – musiała tu tkwić i czekać na... No właśnie, na co, lub też, na kogo?
No, to będzie zabawnie’, pomyślała, spoglądając po zebranych.

Po chwili wszyscy zaczęli się przedstawiać, lecz Rainee postanowiła poczekać z prezentacją samej siebie na bardziej odpowiednią chwilę, albo przynajmniej aż ktoś się jej zapyta o godność.
Musiała się powstrzymać od wybuchnięcia śmiechem, gdy jeden z przedstawicieli płci przeciwnej zaczął się przedstawiać. Niby nic w tym dziwnego, lecz rudowłosą od zawsze bawiło, gdy ktoś wymieniał swoje pełne imię i nazwisko dodając do tego kilka słów o swojej rodzinie. Ale musiała przyznać jedno, owy mężczyzna był bardzo przystojny...

Gdy tylko przeczesała włosy, rozległ się jakiś męski głos. Do pomieszczenia wszedł, prawdopodobnie, pirat. Na jego widok napłynęło mnóstwo wspomnień, bolesnych wspomnień, lecz niezwiązanych z tym osobnikiem. Owego pirata Rainee kompletnie nie znała, ale posturą przypominał jej kogoś. Przypominał mordercę jej brata, a także namiętnego kochanka, po którym pozostała jej niewielka blizna na lewym ramieniu. Coś ją zakłuło w okolicach serca, lecz ból minął tak szybko, jak przyszedł.
Pospiesznie pozbyła się myśli o tym damskim bokserze i spróbowała się skupić na tym, co mówił nieznajomy.

- Baveaux prosił, abym wam przekazał jego rozkazy i zabrał na statek, a następnie umożliwił ich wykonanie. Niekoniecznie mi się to podoba, jednak złoto, jakim płaci, potrafi przekonać każdego. Oto wiec jestem do waszych usług.
Niemalże bezszelestnie podeszła do stołu i przeczytała wiadomość z rozkazami. ‘Pościg morski za złodziejem, a do tego na pirackim statku pełnym tych brudnych, śmierdzących łajz, które prawdopodobnie nie widziały kobiety od kilku tygodni – to mi się nie uśmiecha’, stwierdziła, po czym westchnęła.

- Słyszałem, że Baba na pokładzie sprowadza nieszczęście. Czyżbym się mylił.
Spojrzała na autora tych słów, przymrużyła oczy i uśmiechnęła się dosyć...nieprzyjemnie.
- Jedna, jak to ująłeś, baba, to jeden pech, natomiast trzy kobiety, to już potrójny pech – stwierdziła, w myślach naśmiewając się z tego zabobonnego dziwaka, którego widok przyprawiał ją już o mdłości... A przynajmniej widok tego, co miał pod kiltem.

- Szykuje się podróż, więc powinnam się przygotować... – stwierdziła, po czym bez słowa ruszyła w stronę swojego wynajętego pokoju.
Gdy już wróciła, ubrana była w zwykłą, prostą suknię zielonego koloru, a na plecach miała dosyć spory plecak.
Zastanawiała się, czy znajdzie się w tej ‘drużynie’ jakiś dżentelmen, który poniósłby jej plecak – choć szczerze wątpiła, ostatnio cuda się nie zdarzają, a przynajmniej nie w jej życiu.
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline