Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2007, 21:49   #19
Mettalium
 
Mettalium's Avatar
 
Reputacja: 1 Mettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znany
Harmonijna Domena Zewnętrza
Karczma Oko Zapomnienia

Sephiroth dość zgrabnie podsumowaÅ‚ spotkanie. Venefi’cus zastanawiaÅ‚ siÄ™ nawet przez chwilÄ™, czyby nie dorzucić swoich trzech miedziaków, ale nie wyczuÅ‚ takiej potrzeby. Czarodziej spojrzaÅ‚ na Xar'nasha rozmyÅ›lajÄ…c, czy aby na pewno nie ma dla niego żadnego zajÄ™cia. Odpowiedź wydawaÅ‚a siÄ™ być tylko jedna, a zarazem oczywista. Problem polegaÅ‚ jednak na tym, iż mag nie miaÅ‚ zielonego pojÄ™cia jak przekonać muskularnego diabÅ‚a do noszenia kamieni na placach budowy Maladomini. Zostawiwszy tÄ… sprawÄ™ na później, czÅ‚owiek odebraÅ‚ swój pierÅ›cionek od gospodarza. Niestety zbadanie go również musiaÅ‚ odÅ‚ożyć na potem. SchowaÅ‚ wiÄ™c nowÄ… biżuteriÄ™ do kieszeni i z ulgÄ… powitaÅ‚ zakoÅ„czenie spotkania. Przebywanie w tej strefie martwej magii zaczynaÅ‚ go już powoli irytować.

- Może teraz wyjdziemy poza karczmę.

Czarodziej wstaÅ‚ zaciekawiony, zastanawiajÄ…c siÄ™ co takie jest na dworze, czym chce pochwalić siÄ™ rakszasa. Odpowiedź dość szybko spadÅ‚a z nieba i przemówiÅ‚a do wÅ‚aÅ›ciciela. Jej „wielogÅ‚os” zaskoczyÅ‚ Venefi’cusa, wiÄ™c, w przeciwieÅ„stwie do wÅ‚aÅ›ciciela, nie zrozumiaÅ‚ ani sÅ‚owa z tego co powiedziaÅ‚a.

Mag spojrzaÅ‚ na odlatujÄ…cego ptaka, a nastÄ™pnie skierowaÅ‚ wzrok na swojego wierzchowca i z zrezygnowanie ruszyÅ‚ w jego kierunku. TrasÄ™ przeciÄ…Å‚ mu jednak piekielny czart. CzÅ‚owiek rzuciÅ‚ okiem na jego wielkie skrzydÅ‚a oraz muskularnÄ… sylwetkÄ™ i porównaÅ‚ je w myÅ›lach do tych jakie miaÅ‚o ptaszysko. Euxin przerwaÅ‚ poÅ›piesznie te rozważania i dodaÅ‚ kolejny element do listy rzeczy, które trzeba zrobić po powrocie – zakupić tresowanego koszmara.

- No to „sÅ‚odkiej wody i radosnego uÅ›miechu, aż do czasu nastÄ™pnego spotkanie”. – CzÅ‚owiek pozdrowiÅ‚ swoich kompanów tradycyjnym elfim pożegnaniem i odjechaÅ‚ na swoim rumaku.

Harmonijna Domena Zewnętrza
W drodze do Baatoru

Gdy Venefi’cus oddaliÅ‚ siÄ™ od karczmy wystarczajÄ…ca daleko, by mieć pewność, że nikt go nie podsÅ‚ucha powiedziaÅ‚. – Gerd, gdy wrócimy przypomnij mi, żeby kupić koszmara czy jakiegoÅ› innego cauchemara. Pyzatym przekaż Aselowi, by zdobyÅ‚ mi listÄ™ agentów na dworze ósmej, oraz peÅ‚ny spis wpadek Antili.
- Dobrze. A skoro już jesteÅ›my przy pamiÄ™taniu, zapomniaÅ‚eÅ› powie…- OdpowiedziaÅ‚ mu skrzekliwy gÅ‚os.
- Gerd… już to przerabialiÅ›my, nie JA zapomniaÅ‚em tylko TY mi nie przypomniaÅ‚eÅ›. WiÄ™c o czym mi nie przypomniaÅ‚eÅ›? Venefi’cus przerwaÅ‚ sÅ‚udze Å‚agodnym gÅ‚osem, jakby tÅ‚umaczyÅ‚ dziecku czemu nie należy rzucać jedzeniem po Å›cianach.
- Å»eby posÅ‚ać kogoÅ›, kto miaÅ‚by szpiegować Kyrsa. – RozlegÅ‚ siÄ™ ten sam skrzekliwy gÅ‚os, choć teraz daÅ‚o wyczuć siÄ™ w nim wiÄ™cej pokory.
- Hmm… nie ma tego zÅ‚ego co by na dobre nie wyszÅ‚o. GÅ‚upek poczuje siÄ™ bezpiecznie i powinien coÅ› spaprać. – Czarodziej zamyÅ›liÅ‚ siÄ™ i nachwalÄ™ zapanowaÅ‚a cisza zakłócane jedynie przez stukot kopyt. – A co myÅ›lisz o naszych nowych znajomych?
- Pytasz o zdanie mnie? – Skrzekliwy gÅ‚osik byÅ‚ teraz wyraźnie zdziwiony.
- Tak, też mi siÄ™ to niezbyt podoba. Jednakże przez najbliższe kilkaset kilometrów bÄ™dziesz jedynym dostÄ™pnym rozmówcÄ…… Chyba że nauczÄ™ mówić tego koni… A pro po ciebie szybciej! – Ostatnie sÅ‚owa mag wykrzyczaÅ‚ do ucha wierzchowca i kopnÄ…Å‚ go kilka(naÅ›cie) razy.
- W takim razie… niezbyt podoba mi siÄ™ ta latajÄ…ca szmata, na pewno coÅ› knuje.
- JakiÅ› ty bystry… - OdpowiedziaÅ‚ mag lekko zobojÄ™tniaÅ‚ym tonem.
- Ale za to uważam, że ten piekielny czart jest w porządku, wygląda na całkiem inteligentnego.
- Wiesz… zapomnij, że coÅ› o pytaÅ‚em. – Zrezygnowany Venefi’cus zakoÅ„czyÅ‚ rozmowÄ™ i poprzysiÄ…gÅ‚ sobie w duchu, że wiÄ™cej na to zadupie nie wróci. W takiej oto miÅ‚ej i uroczej atmosferze galopowaÅ‚ sobie czarodziej wraz z towarzyszem, pokonujÄ…c setki kilometrów.

Harmonijna Domena Zewnętrza
W drodze do Baatoru (trochÄ™ dalej)

Venefi’cus wÅ‚aÅ›nie przejeżdżaÅ‚ koÅ‚o niewielkiego jeziorka, gdy kolejna, piÄ…ta już, fala magii w niego uderzyÅ‚a. Nowe zaklÄ™cia powróciÅ‚y do umysÅ‚u maga, zawirowaÅ‚y i w nim osiadÅ‚y, doprowadzajÄ…c go tym samym do maÅ‚ej ekstazy. CzÅ‚owiek zamachaÅ‚ wesoÅ‚a skrzydeÅ‚kami oraz ogonkiem, zsiadÅ‚ z konia i rozprostowaÅ‚ koÅ›ci.

Na tą chwilę Euxin czekał odkąd opuścił Oko Zapomnienia. Wreszcie można się było dostać do Planu Astralnego, a co ważniejsze podróżować nim. Pośladki czarodzieja miały już zdecydowanie dość konnej podróży.

Mag przerwaÅ‚ rozczulanie siÄ™ nad sobÄ… i podszedÅ‚ do brzegu zalewu. NastÄ™pnie rzuciÅ‚ na siebie prostÄ… iluzjÄ™, spojrzaÅ‚ na efekty w lustrze wody i poprawiÅ‚ parÄ™ elementów. Gdy zakoÅ„czy, z zadowoleniem oglÄ…daÅ‚ „swoje” nowe odbicie. UjrzaÅ‚ wysokÄ… postać ubranÄ… w szarÄ…, nie rzucajÄ…cÄ… siÄ™ w oczy szatÄ™ z gÅ‚Ä™bokim kapturem zasÅ‚aniajÄ…cym do poÅ‚owy czarnÄ… twarz uzbrojonÄ… w zielone kÅ‚y. Na plecach miaÅ‚ wielki miecz dwurÄ™czny ozdobiony licznymi zÅ‚otymi runami.

Zadowolony z uzyskanego efektu, czarodziej podszedł do konia, który chłeptał sobie wesoło świeżą wodę kawałek dalej. Mag złapał go za uzdę i poderżnął gardło sztyletem mówiąc - wybacz przyjacielu, za dużo widziałeś. Następnie wypłukał nóż w wodzie i schował do rękawiczki. Potem wypowiedział kilka słów mocno przy tym gestykulując. Zaświeciła, zatrzeszczało, pykło, szarpnęło w okolicach brzucha i już dało się słyszeć, choć jeszcze nie widzieć, odgłosy mieszkańców Żeber.

Harmonijna Domena Zewnętrza
Żebra

Tajemniczy wojownik wszedł do miasta. Jeśli któregoś z mieszkańców zaniepokoił jego wygląd, obawiając się kolejnego wysokiego rangą czarta, szybko się uspokajał. Postać poruszała się bokami dróg, trasą niegodną kogoś wpływowego lub potężnego. Czarodziej skierował się do portalu prowadzącego do Baatoru.

Tam jednak czekała go niemiła niespodzianka. Tłum czartów wszelakiej maści stał w kolejce do przejścia. Euxin rozejrzał się w około, zobaczył pełno dodatkowych straganów i kupców przekrzykujących się w promocjach. Dopiero teraz dotarła do niego wiadomość, że dzisiaj musiał być jakiś dzień targowy i masa podrzędnych diabłów zleciał się by kupić towary z innych planów. Na domiar złego, strażnicy targowali się wyjątkowo zaciekle w sprawach łapówek.

Zrezygnowany czÅ‚owiek wcisnÄ…Å‚ siÄ™ w tÅ‚um czartów oczekujÄ…cych na powrót do piekÅ‚a. Po kilku minutach bezowocnego stania w gromadzie, mag schowaÅ‚ rÄ™ce pod szatÄ™ i zaczÄ…Å‚ mamrotać. OtaczajÄ…ce go postać stwierdziÅ‚y, że to kolejny osobnik sfrustrowany obecnÄ… sytuacjÄ…, który zaczÄ…Å‚ przeklinać pod nosem. Po dziesiÄ™ciu minutach „bluzgania” (niektórzy zaczÄ™li siÄ™ patrzeć na niego jak na niedorozwiniÄ™tego emocjonalnie wariata) Venefi’cus zakoÅ„czyÅ‚ rzucanie zaklÄ™cia i wysÅ‚aÅ‚ posÅ‚anie do swojego chowaÅ„ca.

„Asel, jestem w Å»ebrach. TrochÄ™ tu tÅ‚oczno, ale niedÅ‚ugo bÄ™dÄ™ w domu. DziaÅ‚o siÄ™ coÅ› ciekawego lub ważnego?”
„TAK!!!” – Piskliwy wrzask impa rozlegÅ‚ siÄ™ w gÅ‚owie czarodzieja. – „JakaÅ› Erynia Belzebuba siedzi w salonie, twierdzi, że ma dla ciebie od niego jakieÅ› zadanie. PróbowaÅ‚em czegoÅ› siÄ™ dowiedzieć, udaÅ‚o mi siÄ™ jednak jedynie…” – Wiadomość urwaÅ‚a siÄ™ równie nagle jak siÄ™ rozpoczęła, gdyż imp nie wziÄ…Å‚ pod uwagÄ™ limitu dwudziestu piÄ™ciu słów.
„Na cycki sukkuba! No to mamy problem.” – Nowy gÅ‚os, który pojawiÅ‚ siÄ™ w umyÅ›le maga byÅ‚ zachrypÅ‚y.
„Tyle to ja wiem Gurd, pomóż mi go rozwiÄ…zać. Na pewno przynajmniej jeden osobnik z tego tÅ‚umu przejrzaÅ‚ mojÄ… iluzjÄ™. JeÅ›li teraz, od tak sobie zmieniÄ™ plan czekajÄ…c w kolejce do portalu, może kogoÅ› tym zainteresować, a wtedy caÅ‚a zabawa z kamuflażem bÄ™dzie na nic.” – OdpowiedziaÅ‚ szybko Euxin, oglÄ…dajÄ…c siÄ™ przez ramie. – „A z poÅ›ród tej hoÅ‚oty to już raczej nie wyjdÄ™, a obecne przebranie nie uwzglÄ™dnia skrzydeÅ‚.”
DzieÅ„ targowy czarodzieju, na pewno jesteÅ› w stanie rzucić iluzjÄ™ jakiejÅ› wspaniaÅ‚ej oferty handlowej na którÄ… rzucÄ… siÄ™ wszyscy.”
„Taaaaaak, np. tanie dusze niewiniÄ…tek!” – Gerd niespodziewanie doÅ‚Ä…czyÅ‚ do dyskusji.
„Wiesz co Gurd, on jednak nie jest taki skrajnie gÅ‚upi.”

Z jednej z bocznych wyszedł kupiec z kilkoma niewolnikami niosącymi towar i zajął jedno z ostatnich wolnych miejsc. Wyciągnął coś w rodzaju megafonu i wydarł się tak, że jedynie kilku kupcom udało mu się go przekrzyczeć.

- Uwaga! Uwaga! Dusze zacnej jakość! Niemowlęcia arystokratycznych rodów, nie spaczone żadnym grzechem! Już za 5 sztuk złota sztuka! Za 7 sztuk złota od razu przerobione w talerze! Twoich gości ściśnie z zazdrości! Uwaga! Towar limitowany!

W ogólny poruszeniu i zachwycie wspomagany magicznie (a chwilę później oburzeniu oraz rozżaleniu) magowi udało się wyrwać z okowów tłumu i wcisnąć w pierwszą lepszą pustą uliczkę, znikając chwilę później.

Plan Cieni
GdzieÅ›

Tym razem nic nie zaÅ›wieciÅ‚a, nic nie zatrzeszczaÅ‚o, nic nie pykÅ‚o i nic nie szarpnęło w okolicach brzucha. Czarodziej przeszedÅ‚ gÅ‚adko z jednego planu do drugiego. Kolorowy i żywy krajobraz Å»eber, zmieniÅ‚ siÄ™ powoli w czarno-biaÅ‚y i wymarÅ‚y (na pierwszy rzut oka) teren. GdzieÅ› w oddali jakaÅ› góra wybraÅ‚a siÄ™ na spacer, a prÄ…d rzeki zaczynaÅ‚ zawracać. Venefi’cus wziÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boki wdech i mimowolnie siÄ™ uÅ›miechnÄ…Å‚ – byÅ‚ u siebie.

„Szefie, chyba mieliÅ›my skoczyć do piekÅ‚a, a nie na wycieczkÄ™ rekreacyjnÄ….” – Gurd wyrwaÅ‚ maga z maÅ‚ego rozmarzenia.
„Nie do koÅ„ca. Asel powiedziaÅ‚, że szanowna wysÅ‚anniczka szanownego Belzebuba wÅ‚aÅ›nie bada mi salon i zżera te przepyszne eklerki. Idziemy wiÄ™c na skrót. Teleportujemy siÄ™ do portalu prowadzÄ…cego do pokoju dla goÅ›ci.”

Euxin zrzucił iluzję, która wcześniej się okrył i zaczął skandować kolejne zaklęcie. Zaświeciła, zatrzeszczało, pykło i szarpnęło w okolicach brzucha.

Dziewięć Piekieł Baatoru
Maladomini, Rezydencja Venefi’cusa Euxina

Erynia rozglÄ…daÅ‚a siÄ™ po pokoju. ByÅ‚ głównie usiany fotelami i sofami. Åšciany z jakiegoÅ› czarnego kamienia zdobiÅ‚y obrazy i gobeliny bliżej nie okreÅ›lonych epickich walk, oraz Å›wiecÄ…ce kamienie. Na prawej Å›cianie od drzwi znajdowaÅ‚ siÄ™ kominek, w który huczaÅ‚ ogieÅ„, a nad nim wielki portret wÅ‚aÅ›ciciela domu. Czyli zwyczajny tandetny salon jakich wiele, w których Erynia byÅ‚a już niezliczone iloÅ›ci razy. Choć byÅ‚o kilka elementów, które jÄ… zaskoczyÅ‚. Jak na przykÅ‚ad to, że caÅ‚a „rezydencja” skÅ‚ada siÄ™ jedynie z tego pokoju i piwnicy. Albo to, że niektóre cienie w tym domu zdawaÅ‚y siÄ™ poruszać i jÄ… obserwować. Ale najbardziej intrygujÄ…cym detalem byÅ‚o wielkie czarne lustro zawieszone na Å›cianie, naprzeciwko kominka. Diablica oglÄ…daÅ‚a swoje oblicze i poprawiÅ‚a wÅ‚osy, gdy nagle jej odbicie zmieniÅ‚o siÄ™ w gospodarza, który wyszedÅ‚ ze zwierciadÅ‚a.

- Witam, czym mogÄ™ sÅ‚użyć? – ZapytaÅ‚ uprzejmy tonem mag, na którego widok z jednego z foteli poderwaÅ‚ siÄ™ z ulgÄ… imp.
 
__________________
To była długa (i kosztowna) awaria...
Mettalium jest offline